„Na albumie Ach! znajdują się cztery kompozycje Barbary Wrońskiej. Do trzech z nich Basia napisała również teksty. „Nie kocham” jest jedną z nich. Powiem zwięźle. Karierę „Nie kocham” można streścić jednym zdaniem: od niechcianej piosenki do singla! Brzmi niemal jak: od pucybuta do milionera. Normalnie American Dream!”
Katarzyna Groniec
Album „Ach!” będzie miał swoją premierę 16 marca.
20 marca, na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu odbędzie się koncert premierowy.
Każdy ma swoją Ziemię Obiecaną. Coś za czym tęskni, czego mu brak, co chciałby, a nie może albo miał i utracił. Ziemia Utracona. Dobry tytuł na tomik poezji gdyby nie był parafrazą T.S.Eliota. „Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień“ pisał poeta w „Ziemi Jałowej“. To prawda. Niezłe też bywają te poprzedzające kwiecień... ale co z tego? W końcu i tak nadchodzi wiosna.
„Ach!“, bo taki jest tytuł nowego albumu, opowie o ziemi jałowej, ziemi utraconej i, wreszcie, ziemi obiecanej do której docieramy, rozmieniamy ją na drobne i znów tracimy. I od początku, bo wszystko jest cyklem co jakiś czas kończącym się dobrze! W końcu wracamy do życia, ale pod jednym warunkiem. Że wciąż mamy kogo kochać. Czy jestem szczęśliwa? Tak. Właściwie mogłabym powiedzieć: jak nigdy dotąd. Spokojna, jasna, świadoma. Dlaczego więc moje piosenki są smutne? Nie wiem. Najłatwiej byłoby powiedzieć (często to mówię na odczepnego) - bo lubię smutek. I nie mówić nic więcej. Ale to jest coś więcej. Coś, co wypływa gdzieś z głębi, z trzewi, kiedy zdarza mi się układać melodię i dopasowywać do niej słowa. Jak gdybym zapadała się w jakiś inny świat pełny echa i błękitu, który swoim pięknem onieśmiela tę drugą, starającą się twardo stąpać po ziemi, mnie. Z kolei ta druga ja, którą zawstydza miękkość tej pierwszej, potrafi ten melancholijno-lazurowy świat bezlitośnie wykpić. Wyciągam zatem samą siebie z błękitnego jeziora za włosy, jak baron Munchhausen wyciągnął siebie z bagien, a potem znów w to jezioro nurkuję. Czy zatem kłamię tak jak on? Bardzo możliwe...