28 września ukaże się nowy album Aleksandra Dębicza, w którym artysta łączy muzykę barokową i własne kompozycje inspirowane nowoczesnoscią.
Nic nie jest oczywiste. W Bachu szuka współczesnego groove’u, improwizując – ucieka od jazzu. Trudno go przez to zdefiniować, ale też nie da się przejść obok niego obojętnie. Aleksander Dębicz – bo o nim mowa – wydaje właśnie drugi solowy album pt. INVENTION!
Po pierwszym krążku „Cinematic Piano” porównywano go do Einaudiego czy Arnaldsa i zwrócił na siebie uwagę brytyjskich mediów. Drugi, „Bach Stories”, zachwycił koneserów i ekspertów kunsztem najwyższej próby, zarówno w interpretacji muzyki barokowej, jak i w kameralnej improwizacji. Najnowszy album „INVENTION” to odważne połączenie tradycji i nowoczesności, baroku, hip-hopu, improwizacji i klasyki.
Fani niezwykłego pianisty znają już jego talent do łączenia światów z pozoru pozostających na skrajnych biegunach stylistycznych. Muzyka filmowa, barokowa, nowoczesna, mroczna i gęsta, a może eteryczna i ulotna? Wszystkie one splatają się w jego albumach w całość niezwykle smaczną i koherentną. Styl jego interpretacji i improwizacji wymyka się kategoryzacji, będąc odbiciem współczesnej rzeczywistości, nieustannym kalejdoskopem zdarzeń,wrażeń i emocji. Tym razem Dębicz sięga po miniaturowe arcydzieła Bacha i łączy je z własnymi kompozycjami inspirowanymi muzyką hiphopową. Powstaje wytrawna mikstura o bogatym aromacie, w której rozsmakować się mogą zarówno koneserzy, jak i poszukiwacze nowych doznań.
„Gram Bacha bo lubię!” – mówi ze śmiechem i nonszalancją, aby po chwili z wypiekami na twarzy śledzić detale barokowych ozdobników, traktatów i historii. Nagrywa komplet Inwencji i Sinfonii arcymistrza muzyki klawiszowej, aby pokazać ich skondensowane piękno, zaklętą w nich ponadczasowość i prawdę. Artysta nie byłby sobą, gdyby na płycie nie znalazły się jego autorskie kompozycje. Siła kreacji i improwizacji pociąga go od początku muzycznej drogi. Dlatego w „INVENTION” znajdziemy cztery toccaty, inspirowane zetknięciem muzyki hip-hopowej ibarokowej. Hip-hop i pianista?! Czemu nie. Dla Dębicza granice w sztuce i muzyce nie istnieją – słucha wszystkiego, chłonie barwny świat taki, jakim jest, nie kategoryzując, tworząc własne zaskakujące połączenia smaków.
Płyty słucha się jednym tchem. Klasyczna część mieni się różnorodnością, pozwalając jednocześnie na chwilę skupienia, zatrzymania w biegu. Dębicz nie trzyma się utartych schematów, czyta Bacha na nowo, chwytając to co w nim najbardziej współczesne i nam bliskie. Wraz z pierwszą toccatą wracamy do rzeczywistości, z jej całą ożywczą energią, vibem i groovem.