James Bay prezentuje nowy singiel „Chew On My Heart”. – Chciałbym coś namieszać, zrobić coś nowego – zapowiada nowy materiał artysta.
W ciągu sześciu lat od debiutu fonograficznego, mogliśmy oglądać wiele twarzy Jamesa Baya… Nominowany do Grammy trubadur z oldskulowymi, akustycznymi hymnami na temat złamanego serca z „Chaos and the Calm” (2014) ewoluował w brak kapelusza i znacznie głośniejsze brzmienie na „Electric Light” (2018). Na wydanej w 2019 EP-ce „Oh My Messy Mind” artysta połączył te dwa oblicza. Z każdego rozdziału swojej twórczości jest dumny, jednak w 2020 James Bay gotowy jest do opowiedzenia zupełnie nowej historii.

– Jestem bardzo skrytą osobą. Moje życie prywatne to dla mnie sprawa bardzo intymna. Jednak jestem gotowy, by mówić o tym otwarcie po raz pierwszy. Moje nowe single i nowy album będą hołdem dla 13-letniej drogi, którą przebyliśmy z moją dziewczyną. Jest najbardziej cool osobą na świecie. Zanim zostaliśmy parą, przyjaźniliśmy się. Dawno temu, gdy siedzieliśmy w środowy wieczór na kanapie i gapiliśmy się w telewizor, to ona mówiła: „słuchaj, jeśli chcesz być pewnego dnia gwiazdą, powinieneś teraz być w jakimś pubie lub klubie i śpiewać piosenki!”. To ona popychała mnie do działania i dzięki niej mi się udało. Nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem, gdyby nie ona. Jest dla mnie tym, czym paliwo dla silnika – przyznaje James Bay.

 

Aby uhonorować osobę, która uruchomiła jego silnik i pozwoliła rozpocząć karierę, James postanowił napisać o swoim życiu osobistym w zupełnie nowy sposób. Artysta zadał sobie jedno kluczowe pytanie:
– Skąd mogę czerpać świeżą ekscytację? Zawsze będę oddany fanom, którzy są ze mną od początku. Chciałbym jednak coś namieszać, zrobić coś nowego. Będę to robił muzycznie. Chcę dać klasycznemu ja nowy wymiar – wyjaśnia muzyk.

Bay po cichu opracowywał nowe podejście do perfekcji. Za platynowy debiut „Chaos and the Calm” otrzymał nominacje do Grammy w kategoriach Najlepszy nowy artysta, Najlepszy album rockowy oraz Najlepszy utwór rockowy za „Hold Back The River”. „Let It Go” zdobyło potrójną platynę. Artysta zdobył szereg nagród i wyróżnień, w tym BRIT Awards, Q Awards czy Ivor Novello Awards i ECHO Awards. Dotychczasowa liczba streamów jego katalogu przekroczyła 3 miliardy.

James Bay występował w programach „Saturday Night Live”, „The Ellen DeGeneres Show”, „Jimmy Kimmel LIVE!”, „The Late Late Show with James Corden”, „Late Night with Seth Meyers”, „Today Show”, „Good Morning America” i wielu innych. Duży rozgłos zyskał jego występ w „The Voice” z Alicią Keys czy z Mickiem Jaggerem w trakcie wyprzedanego koncertu The Rolling Stones na Twickenham Stadium w Londynie.
Firma Epiphone uhonorowała Jamesa Baya limitowaną edycją gitary „1966”. Po sukcesie „Electric Light” z 2018 przyszedł czas na EP-kę „Oh My Messy Mind”, na którą trafił utwór „Peer Pressure” ft. Julia Michales. Kawałek zgromadził 131 mln streamów w Spotify oraz przychylne recenzje m.in. w takich mediach jak „TIME”, „Rolling Stone” czy „Billboard”. Większą część 2019 Bay spędził w trasie z Edem Sheeranem jako support. W międzyczasie ciągle tworzył nowy materiał.

Wziąłem wszystkie moje doświadczenia, wyżąłem jak gąbkę i w pewnym sensie donośnie wypowiedziałem co nieco na swój temat. Wziąłem głęboki oddech i zanurzyłem się w muzycznej podróży. Kiedyś sądziłem, że muszę trzymać się cyklu pisanie – nagrywanie – wydawanie – promocja – trasa – przerwa. Zamiast tego zacząłem pisać na trasie, by sprawdzić, czy to potrafię. Jeśli dążę do długofalowości, muszę nieustannie próbować nowych rzeczy. Czasami muszę pozostawić za sobą przeszłość i patrzeć w przód. „Electric Light” było wspaniałym doświadczeniem ze względu na odrębność od debiutu. Potem porzuciłem to wszystko i poszedłem w inną stronę na „Oh My Messy Mind”. W pewnym sensie było to jak sesja terapeutyczna. Dzięki nowej muzyce mogę wydestylować wszystko w komponowanie. Czerpię z tego, czego dokonałem, ale definiuję to na nowo. W przeszłości często moje pisanie wynikało ze smutku. Teraz udało mi się za punkt wyjścia obrać szczęście i to, co w moim życiu pozytywne. Słychać to w tekstach. To jak nowa pora roku
James Bay

Na początku 2020, James Bay udał się na miesiąc do Nashville, gdzie przy pomocy producenta Dave’a Cobba (Lady Gaga, Sturgill Simpson, Brandi Carlile, Chris Stapleton) zaczął tworzyć nowy materiał. Cobb zgromadził znakomite grono muzyków, w tym perkusistę Nate’a Smitha (Vulfpeck, Brittany Howard) i klawiszowca Phila Chandlera. Nakłonił Baya do jednych z najsurowszych występów w studiu w jego dotychczasowej karierze.
– Dave ma w dupie to, jak standardowo robi się pop. Chce, by wszystko było emocjonalne oraz ludzkie. Uwielbiam to podejście. To rasowy muzyk. Siedzi z zespołem w pomieszczeniu, podwija rękawy i nie boi się ubrudzić. Tworzy atmosferę jak na koncercie. Nigdy nie robiliśmy więcej niż pięć czy sześć podejść do nagrania. Działaliśmy instynktownie i pod wpływem chwili – wspomina James.

– „Chew On My Heart” to świetny przykład opowiedzenia czegoś o sobie publicznie po raz pierwszy. To wylew miłości, bardzo ważny motyw przewodni w mojej muzyce. Gdy wracam do domu po trasie, wchodzę, rzucam się na moją dziewczynę, a ona mówi po prostu: „ok, wyluzuj, fajnie”. To dość banalne, ale pisałem właśnie z takiej perspektywy, przeciwieństwa pilnowania się na każdym kroku – wyjaśnia artysta.
James Bay nie skupił się wyłącznie na pracy nad płytą. Na początku pandemii COVID-19, artysta udzielał cotygodniowe lekcje gry na gitarze za pośrednictwem Instagrama. Tłumaczył fanom, jak grać jego utwory, z różnymi niuansami i anegdotkami o szczegółach. W pewnym sensie historia zatoczyła koło, bowiem Bay zaczynał jako nauczyciel gry na gitarze: – Bycie gitarzystą mam w kościach. Śpiewanie zawsze stało na dalszym planie.
James Bay idzie do przodu i porusza fanów bardziej niż kiedykolwiek, ponieważ jeszcze nigdy wcześniej nie otworzył się tak mocno: – Gdy będziecie słuchać nowego rozdziału mojej twórczości, chcę by był to dla Was codzienny soundtrack. Gdy będziecie się spieszyć na spotkanie, iść na pierwszą randkę, wracać do domu z metra. Mam nadzieję, że materiał Was zaskoczy oraz poruszy w tym pozytywnym sensie. Dla mnie muzyka zawsze miała takie przeznaczenie.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Czytany 512 razy

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl

Potrzebujesz pomocy? kliknij tutaj