Piotr Cugowski na swoje okrągłe urodziny postanowił zrobić prezent sobie oraz fanom i przygotował pierwszą solową płytę zatytułowaną po prostu „40”.

Piotr Cugowski powraca w zupełnie solowej odsłonie. Płyta „40” nie jest jednak zmianą frontu muzycznego. To wciąż – podobnie do ostatniego albumu Braci – klasycznie skonstruowane kompozycje, korzystające z dobrodziejstw muzyki gitarowej.

Owszem, więcej tu samego Piotra, co nie jest zaskoczeniem, bo w końcu to jego nowy rozdział. Wokalista stał się ponownie także muzykiem, chwycił za gitary i dołożył kilka ważnych dźwięków. Oczywiście pomagali mu w tym zaprzyjaźnieni muzycy, w tym Jarosław Chilkiewicz, będący także częścią pamiętnego zespołu Bracia. Jego wkład jest niebagatelny, bo muzyk został współkompozytorem pięciu kompozycji, co wyszło całości na dobre.

Wystarczy sięgnąć po jeden z najciekawszych momentów na płycie, prezentujący się w pełni rockowo, z potężnym brzmieniem gitar „Trujący bluszcz”. Właśnie takie bezkompromisowe, mocne momenty są największą zaletą tego krążka, a do nich zalicza się także bardzo energetyczny „Samosąd”.

Dobrym zabiegiem było zaproszenie Tomasza Organka, który napisał (głównie przy udziale samego Cugowskiego) trzy teksty. Przełożyło się to na wyjście poza strefę komfortu, pisząc o bolączkach współczesności („Oddajcie moją wolność”). A skoro już mowa o gościach, to trzeba wspomnieć o udziale Jana Borysewicza, odpowiedzialnego za trzeci singiel – „Daj mi żyć”. Od
własnego brzmienia nie da się uciec, stąd ten utwór przypomina bardziej twórczość Lady Pank i nie jest reprezentatywny dla całości.

Nie zabrakło też kilku znaczących balladowych numerów, takich bezpiecznie zapisanych w melodyjnej stylistyce pop-rockowej („Kto nie kochał”, „Przez sen”). Zaprezentowane z dużym rozmachem, będą mogły z łatwością odnaleźć się na playlistach radiowych („Zostań ze mną”).

Być może w niektórych przypadkach można zarzucić, że Piotr Cugowski zbyt bezpiecznie porusza się w stylistyce, którą obrał na tej płycie. Jednak w dzisiejszych czasach napisać utwór gitarowy, który dotrze do szerokiego grona słuchaczy i znajdzie przychylność rozgłośni radiowych, to niełatwa sztuka.

Na tej płycie znajdziemy kilka wytartych, może zbyt zachowawczych pomysłów, które hamują dostęp świeżości, ale akurat w takiej niedzisiejszej estetyce artysta wypada całkiem dobrze. Biorąc pod uwagę, że Piotr Cugowski jest wykonawcą mainstreamowym, to jednak zachował w tym wszystkim własną artystyczną indywidualność. No i wciąż jest jednym z najważniejszych wokalistów polskiej sceny muzycznej.

Oceń ten artykuł
(1 głos)
Czytany 600 razy

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl

Potrzebujesz pomocy? kliknij tutaj