„Macie przed sobą płytę artysty niezwykłego. Artysty pełnego pasji. Jego muzyczna pasja jest cholernie zaraźliwa, sprawia, że człowiek słuchający tej muzyki bardziej kocha, staje się silniejszy, wrażliwieje. Robert Mróz i jego muzyka stanowią całość. W tym materiale Robert użył poza sekcją, orkiestry symfonicznej z Kalisza. Głęboko wierzę, że muzyka Roberta Mroza ukoi i zabliźni rany osób nieszczęśliwych. Szczęśliwym zaś uświadomi, że najważniejszym uczuciem w życiu jest miłość.”
Marek Dyjak - tak właśnie mówił o tym albumie. I właściwie nie potrzeba większej rekomendacji.
„Droga ku zachodowi”, bo tak nazywa się album, to debiut Roberta Mroza. Artysty, który na co dzień nie jest związany z muzyką, ale muzyka gra w jego duszy już od dawna. Poetyckie teksty Jana Kondraka, aranżacje Marcina Partyki w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Kaliskiej, pod dyrekcją Adama Klocka oraz duety z fenomenalną Iwoną Loranc dały nastrojowy efekt. Ciepły głos artysty, piękne teksty i melodia, spokojna i nostalgiczna - to coś dla wielbicieli Grzegorza Turnaua, Adama Nowaka czy wspomnianego na wstępie Marka Dyjaka.
A co o płycie mówi Robert Mróz:
„Droga ku zachodowi” to płyta bardzo osobista. Chociaż każdy z nas ma swoją „drogę ku zachodowi”, dla mojego pokolenia określenie „ku zachodowi” miało znaczenie szczególne. Zachód był synonimem lepszego życia, podążania za marzeniami.
Moja droga ku zachodowi to droga, w której najważniejsi byli i są ludzie. Wyruszamy razem, nasze drogi się rozchodzą, droga meandruje, za kolejnym wzniesieniem nasze ścieżki schodzą się lub nie, z jednymi nam po drodze, podają nam rękę lub my wyciągamy dłoń, innych widzimy z innej perspektywy albo tracimy kontakt. Zostali gdzieś za nami albo pobiegli do przodu i nie zawsze w kierunku, w którym my zdążamy.
Droga ku zachodowi to płyta o miłości. O tym, że warto za nią biec i nie oddawać za nic. Raz utraconą trudno odzyskać, ale zawsze warto walczyć o nią… choć łatwiej pielęgnować.
I czas. Czas nam dany, który rozciąga się dla nas gdy go szanujemy i wykorzystujemy, i ucieka zlekceważony. Wtedy gonienie na niewiele się zda.
Album promują teledyski to utworów "Droga ku zachodowi", "W poszukiwaniu zaginionego czasu" - w którym wystąpił Artur Barciś oraz "Musée d'Orsay".