Relacje dźwiękowe
W Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim rozpoczyna się XIV Święto Miodu.
Pszczelarze walczą o tytuł najlepszego producenta miodu pitnego, zostanie rozstrzygnięty konkurs na najlepszą pasiekę Podkarpacia, a uczestnicy targów zdecydują, który miód jest najsmaczniejszy.
Prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Rzeszowie - Tadeusz Dylon powiedział na naszej antenie, że połowa tegorocznych zbiorów to miód spadziowy. Prawie wcale nie będzie miodów rzepakowych i nawłociowych. Wiosną - z powodu wysokiej temperatury rzepaki zakwitły wcześniej i pszczoły nie zdążyły zebrać nektaru.
Pogoda nie sprzyjała też zbiorom pożytków z nawłoci, ponieważ w tym czasie kwitły gryki i tego miodu też będzie sporo. Tadeusz Dylon szacuje, że średnio z rodziny pszczelej zebrano około 25 kg miodu. Jest to dobry wynik, który zrekompensuje ubiegłoroczne niskie zbiory miodu.
Podkarpacie to kraina miodem płynąca. W południowo-wschodniej Polsce na kilometr kwadratowy przypada ponad sześć rodzin pszczelich, a średnia krajowa to 3,5.
Naukowcy z kilku uczelni przyrodniczych rozmawiali dziś na Uniwersytecie Rzeszowskim o potrzebach utrzymania zrównoważonego rozwoju na terenach wiejskich. Jest to łączenie ładu ekonomicznego z interesem środowiska przyrodniczego i społecznego. Przykładem takich działań może być walka ze smogiem.
- To trudne, ale w dalszej perspektywie opłacalne działanie - uważa prof. Ryszard Kata, dziekan Wydziału Ekonomii URZ.
Maria Fajger, prezes ARiMR - największej agencji płatniczej w Polsce dodaje, że większość programów związanych ze zrównoważonym rozwojem, finansowanych jest przez ARiMR. Obecnie pojawiły się propozycje, by dokonać przesunięcia środków z programów o mniejszym zainteresowaniu na programy związane z rozwojem obszarów wiejskich i poprawą konkurencyjności. To programy, które mają znaczący wpływ na zrównoważenie rozwoju obszarów wiejskich.
W konferencji poświęconej społecznym aspektom Zrównoważonego Rozwoju Obszarów Wiejskich Polski Południowo-Wschodniej, która odbyła się na Uniwersytecie Rzeszowskim wzięli udział także przedstawiciele instytucji związanych z rolnictwem.
800 tysięcy złotych kosztowało utworzenie w Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii w Kośnie specjalistycznego laboratorium do wykrywania obecności wirusa afrykańskiego pomoru świń. To pierwsza z takich regionalnych placówek w kraju.
Na razie będą w nim wykonywane badania obejmujące Podkarpacie. Ale nie wykluczone, że trafią tu też próbki z innych województw.
Specjalistyczne laboratorium wyposażone jest w nowoczesny sprzęt do badań serologicznych, czyli badań krwi jak i molekularnych, czyli diagnostyki materiału genetycznego.
Są tam także specjalne strefy i filtry uniemożliwiające ewentualne wydostanie wirusa poza laboratorium.
Na Podkarpaciu jest obecnie osiem ognisk zakażenia wirusem ASF. Wszystkie znajdują się w gminie Cieszanów w powiecie lubaczowskim.
Pod koniec przyszłego roku w Jasionce pod Rzeszowem rozpocznie pracę centrum serwisowe silników lotniczych EME Aero. Ma to być największy i najnowocześniejszy zakład świadczący tego typu usługi. Tworzą go dwa niemieckie giganty branży lotniczej: firma MTU Aero Engines oraz Lufthansa Technik.
Derrick Siebert, dyrektor zarządzający ds. biznesu, członek zarządu EME Aero, podkreślił, iż zlokalizowanie inwestycji w Polsce i na Podkarpaciu, to była przemyślana decyzja. Była podyktowana bliskością Dolny Lotniczej, bardzo dobrą infrastrukturą oraz wsparciem samorządu województwa.
W EME Aero już zatrudniono 72 pracowników, którzy są szkoleni. Podpisano już kolejne 120 umów o pracę, a w przyszłym roku firma planuje zatrudnić 200 osób. Docelowo do 2026 roku w zakładzie am znaleźć pracę tysiąc pracowników.
Firma powstaje na 16 ha powierzchni. Zgodnie z harmonogramem pierwsze silniki mogą zostać przyjęte pod koniec przyszłego roku. Co roku jest w planach serwisowanie 450 silników lotniczych najnowszej generacji.
Magazyn motocyklowy "Lewa W Górę" - 28 września. W programie rozmowy z Patrykiem Rokitą - uczestnikiem Red Bull 111 MegaWatt w Bełchatowie, oraz Arturem Wiśniowskim z Moto Paint - artystą malującym (ozdabijącym) motocykle
Dawny blask odzyskuje Muzeum – Zamek w Łańcucie i otaczający go park. Dzięki pracom budowlano-konserwatorskim muzeum wzbogaci się o nowe przestrzenie ekspozycyjne.
W 50 proc. wykonano już remont znajdujących się w piwnicach zamkowych dawnych "łaźni rzymskich", czyli kompleksu spa i odnowy biologicznej z lat 20-tych XX wieku. Po wojnie część wyposażenia oddano na złom, część trafiła do innych obiektów, a pomieszczenia zostały zdewastowane podczas zakładania w latach 50-tych centralnego ogrzewania.
Teraz największym problemem jest skompletowanie historycznego wyposażenia. Trwa konserwacja boazerii, polichromii, układanie płytek ceramicznych na ścianach oraz posadzkach.
Na zewnątrz Zamku prowadzone są m.in. prace konserwatorskie przy elewacji, tynkach i stolarce okiennej. Jednocześnie remontowane jest ogrodzenie zamku liczące ponad 2 kilometry, fortyfikacje oraz alejki parkowe. Koszt tych prac to ponad 41 milionów złotych z czego ponad 28 i pół miliona pochodzi z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Łańcuckie Muzeum realizuje równolegle drugi projekt dotyczący dawnej Oranżerii i Ujeżdżalni o wartości w sumie blisko 32 milionów złotych, z czego 22 miliony pochodzą z Unii Europejskiej.
