Relacje dźwiękowe
W siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej w Rzeszowie uczczono pamięć jej ofiar przed monumentem obok Urzędu Marszałkowskiego. Przedstawia on złamane skrzydło samolotu z biało-czerwoną szachownicą.
Wśród 96 ofiar katastrofy smoleńskiej było dziewięć osób związanych z Podkarpaciem. To senator Stanisław Zając z Jasła, poseł Leszek Deptuła z Mielca, poseł Grażyna Gęsicka - minister rozwoju regionalnego w rządzie Jarosławia Kaczyńskiego reprezentowała w Sejmie okręg rzeszowsko-tarnobrzeski, senator Janina Petlińska pochodząca z powiatu jarosławskiego, generał brygady Kazimierz Gilarski pochodzący z powiatu jarosławskiego i generał broni Bronisław Kwiatkowski pochodzący z powiatu kolbuszowskiego.
Marszałek Władysław Ortyl w czasie uroczystości w Rzeszowie mówił, że pamięć o ofiarach katastrofy to obowiązek.
W siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej w Przemyślu przeniesiono tablicę upamiętniającą jej ofiary na fronton Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Do tej pory wisiała w mało widocznym miejscu, za drzwiami wejściowymi do tej instytucji. Teraz jest widoczna od strony ulicy i chodnika.
Przed południem odbyły się tam uroczystości rocznicowe z udziałem mieszkańców Przemyśla, samorządowców oraz działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Wspominano dramatyczne wydarzenia. Zwracano uwagę na potrzebę pełnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Modlono się za dusze ofiar.
Około 1900 pijanych kierowców zatrzymała od początku kwietnia policja na polskich drogach. A dziś przypada Ogólnopolski Dzień Trzeźwości. Obchodzony jest w poniedziałki poprzedzające Wielkanoc i ma być okazją do zwrócenia uwagi na problemy i zagrożenia wynikające z nadużywania alkoholu.
Na Podkarpaciu tylko podczas policyjnych akcji "trzeźwy poranek" od początku roku zatrzymano ponad pół tysiąca kierowców pod wpływem alkoholu. Akcję profilaktyczną wśród młodzieży organizuje Podkarpacka Służba Więzienna. Od połowy kwietnia w szkołach prowadzone będą spotkania z młodzieżą. Podczas nich skazani za spowodowanie wypadków pod wpływem alkoholu będą przestrzegać młodych ludzi przed takimi zachowaniami.
Kościół katolicki obchodzi dziś Niedzielę Palmową, ustanowioną na pamiątkę przybycia Chrystusa do Jerozolimy. Wierni udają się do kościołów z palmami, które w tradycji polskiej są wyjątkowo piękne.
W Dylągowej koło Dynowa palmy co roku wykonują m.in. panie z koła gospodyń wiejskich. Wykorzystują do tego fragmenty "żywych" roślin, takich jak bukszpan czy tuja. Ozdabiają je kolorowymi kwiatkami z bibuły i wstążeczek. Oprócz tego na Wielkanoc przygotowują stroiki świąteczne, koszyczki i pisanki. Jak powiedziały w rozmowie z nami, w ten sposób podtrzymują zwyczaj silnie zakorzeniony w większości polskich rodzin.
Niedziela Palmowa zwana jest też niedzielą kwietną lub wierzbną. Jest to święto w Kościele katolickim przypadające siedem dni przed Wielkanocą.
Za najlepszy projekt minisatelity komisja polskiego finału międzynarodowego konkursu CanSat w Nowej Dębie uznała pracę zespołu uczniów IV LO z Torunia. Zwycięski satelita został nagrodzony za profesjonalizm i najlepszą jakość badawczą, która polega na zbieraniu danych w czasie rzeczywistym z dużej odległości. Projekt dotyczy badania przepływu powietrza.
Specjalnie zbudowana na potrzeby konkursu rakieta wystrzeliła na poligonie w Nowej Dębie łącznie 20 minisatelitów skonstruowanych przez uczestników finału z całej Polski. Umieszczone w puszkach po napojach poszczególne satelity spadając z wysokości 3 kilometrów miały do wykonania określone misje.
Ich zadania polegały m.in. na zbieraniu danych meteorologicznych, badaniu poziomu promieniowania jonizującego lub rejestrowania przez mini kamery obrazu z powietrza.
Wyposażone w system zasilania, komputer pokładowy, moduł komunikacji i niezbędne czujniki konstrukcje finaliści budowali przez 6 miesięcy. Przywiezione ze sobą projekty, przed wystrzeleniem ich z rakiety w Nowej Dębie, dopracowywali w Turbii i próbnie zrzucali z samolotu na tamtejszym lotnisku.
Konkurs CanSat zorganizowała Europejska Agencja Kosmiczna przy współpracy Centrum Nauki Kopernik.
"Nie zabierajcie nam karetki" - skandowali mieszkańcy Leska podczas akcji protestacyjnej. Jedna karetka z lekarzem na dwa powiaty pogorszy nasze bezpieczeństwo - mówili jednym głosem z lekarzami.
Protest ma związek z planami pozostawienia w Bieszczadach tylko jednej karetki S, która stacjonowałaby na granicy dwóch powiatów czyli w Olszanicy. Dzisiaj mają taki zespół Lesko i Ustrzyki Dolne. Pozostałe karetki, czyli podstawowe, nie mają w składzie lekarza tylko ratownika medycznego. Już teraz są one zlokalizowane w różnych miejscowościach, m.in. ZOZ Lesko, Polańczyku i Cisnej.
Obecnie na Podkarpaciu są 84 zespoły ratownictwa medycznego, w tym 33 "eski" i 51 podstawowych. Po przeanalizowaniu ich funkcjonowania, czasu dojazdu i liczby wyjazdów podjęto próbę reorganizacji systemu i optymalizacji miejsc rozmieszczenia karetek dla.... dobra pacjentów. Miejsc tych ma być o 11 więcej niż dzisiaj.
"Nie mamy nic przeciwko reorganizacji mówili protestujący, ale walczymy o to, by w Bieszczadach były nadal dwie karetki S. I o to prosimy wojewodę, biorąc pod uwagę rozległość terenu i rozproszenie ludności, a także licznie przybywających w Bieszczady turystów.