Relacje dźwiękowe
Obudziliśmy się w tej samej Polsce, wynik wczorajszego głosowania utrwala dotychczasową konfigurację polskiej sceny politycznej i podziały jakie od dłuższego czasu funkcjonują wśród obywateli - powiedział na naszej antenie Bogusław Kotarba z Instytutu Nauk o Polityce Uniwersytetu Rzeszowskiego. Zdaniem naszego gościa dziś trudno przewidzieć jaka będzie kolejna prezydentura Andrzeja Dudy. Jego deklaracje są ważne, ale przecież - jak przypomniał nasz gość - prezydent nie ma dużego wpływu na bieżącą politykę.
Czekając jeszcze na oficjalne wyniki wyborów, wczoraj prezydent Andrzej Duda zaprosił do pałacu prezydenckiego Rafała Trzaskowskiego . Bogusław Kotarba z Instytutu Nauk o Polityce Uniwersytetu Rzeszowskiego zastanawia się na ile to było szczere wyciągnięcie ręki do konkurenta , jednocześnie nie wyklucza, że takie spotkanie odbędzie się .
Zdaniem naszego gościa, po wczorajszych wyborach nie należy spodziewać się zjednoczenia po stronie opozycji. Ci , którzy zagłosowali na Rafała Trzaskowskiego nie tyle poparli Koalicję Obywatelska co opowiedzieli się przeciwko Andrzejowi Dudzie.
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała na podstawie 99,97 procent protokołów, że prezydent Andrzej Duda uzyskał 51,21 proc. głosów w wyborach prezydenckich. Jego konkurent Rafał Trzaskowski otrzymał poparcie na poziomie 48,79 proc. Frekwencja wyniosła 68,12 proc.
PKW dodaje, że wyniki z brakujących protokołów nie wpłyną w sposób znaczący na wyniki wyborów prezydenckich.
Na Podkarpaciu zdecydowanie wygrał Andrzej Duda - z najlepszym w kraju wynikiem 70,92%. Na Rafała Trzaskowskiego głosowało 29,08% wyborców.
W powiatowej statystyce najwyższy wynik urzędujący prezydent uzyskał w brzozowskim - poparło go 82,24 % wyborców, a najniższy w Rzeszowie gdzie dostał 50,32%.
Rafał Trzaskowski wygrał tylko w 2 bieszczadzkich gminach: Cisna z poparciem 70,76% i Lutowiska 57,85%.
Andrzej Duda najwyższy "gminny" wynik uzyskał - tak jak w pierwszej turze - w Brzyskach w powiecie jasielskim. Dostał tam 88 proc głosów, a w jednym z obwodów w siedzibie gminy poparło go aż 95 % głosujących. Wygrał w nim stosunkiem głosów 650 : 34
(Inf wł , IAR , PAP)
Ponad 40 szkieletów męskich, żeńskich i dziecięcych wydobyli archeolodzy spod jarosławskiego rynku.
W tym miejscu przed czterema wiekami znajdowała się kolegiata św. Ducha i duży cmentarz. Badacze znajdują m.in. szczęki z monetami, to ich zdaniem - ślady obrzędu związanego z ochroną przed wampiryzmem, czyli przed powrotem zmarłych z za świata.
Na razie nie ustalono dlaczego monety wkładano do ust głównie dzieciom.
Oprócz szkieletów odkrywane są krzyże, medaliony, monety, bursztyny. Za kilka dni szkielety przejdą badania antropologiczne po czym zostaną złożone we wspólnej kwaterze na nowym cmentarzu. Prace pod rynkiem w Jarosławiu są związane ze zmianą nawierzchni.
W Zatwarnicy w Bieszczadach w sobotę odsłonięto tablicę poświęconą mieszkańcom tej miejscowości zamordowanym przez formacje OUN-UPA w latach 1944-45.
Na Podkarpaciu hołd pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów w ramach kolejnej edycji akcji "11 lipca – zapal znicz pamięci" oddano także m.in. w powiatach bieszczadzkim, leskim i lubaczowskim.
"Tablica upamiętnia mieszkańców i obrońców Zatwarnicy, którzy zostali zamordowani w latach 1944-45 przez UPA. Tych osób było co najmniej kilkadziesiąt" – powiedział PAP naczelnik Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie dr Piotr Szopa.
Jak zaznaczył, trudno jest oszacować dokładną liczbę ofiar, które zamordowano w Zatwarnicy i najbliższej okolicy, "bo całe rodziny przepadały bez śladu". "Tak było np. w przypadku rodzin Raszkowskich, Kukurowskich, Góralewskich, Federszczaków, Warchołów" – dodał dr Szopa.
W sobotę przedstawiciele rzeszowskiego oddziału IPN zapalili znicze również m.in. na grobach Polaków zamordowanych przez sotnie Burłaka w zbiorowej egzekucji w sierpniu 1944 r. w Baligrodzie, na terenie dawnej leśniczówki Brenzberg niedaleko Mucznego, gdzie zamordowano ponad 70 osób, a także przy pomnikach w Lesku i Cisnej.
Akcja "11 lipca – zapal znicz pamięci" obejmuje całe woj. podkarpackie. "Ze szczególnym uwzględnieniem powiatu lubaczowskiego, gdzie na mogiłach ofiar znicze zapalili strzelcy i harcerze. Rozdawali także ulotki edukacyjne" – mówił dr Szopa.
11 lipca jest Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej, ustanowionym na mocy uchwały Sejmu w lipcu 2016 r. W ustawie wyrażono też wdzięczność wobec tzw. sprawiedliwych Ukraińców, którzy odmawiali udziału w mordach i ratowali Polaków.
Dzień pamięci ofiar OUN-UPA ma na celu upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej i innych mordów dokonanych na obywatelach II RP przez ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej. Wspomnienie przypada 11 lipca 1943 r., w rocznicę tzw. krwawej niedzieli, będącej punktem kulminacyjnym masowych eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu przez OUN, UPA, wspieranych przez lokalną ludność ukraińską.
Tego dnia oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonały skoordynowanego ataku na ok. 100 polskich miejscowości, głównie w powiatach kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. W ocenie badaczy tylko 11 lipca 1943 r. mogło zginąć ok. osiem tysięcy Polaków – głównie kobiet, dzieci i starców. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, noży i innych narzędzi, nierzadko w kościołach podczas mszy św. i nabożeństw.
Poza Wołyniem, ludobójcza czystka etniczna (określana także wprost jako ludobójstwo) dotknęła także inne okupowane przez Niemców województwa południowo-wschodnie II Rzeczypospolitej: lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie – zwane Małopolską Wschodnią lub Galicją Wschodnią. Na tych terenach masowe rzezie Polaków nasiliły się w 1944 r. Według szacunków IPN w latach 1943-1945 członkowie OUN-UPA zamordowali ok. 100 tys. Polaków (podawane są też wyższe szacunki).
(PAP)
Sztuka Witolda Gombrowicza "Iwona, księżniczka Burgunda" to najnowszy spektakl Teatru im.W.Siemaszkowej. Sceniczną groteskę i zarazem dramatyczny obraz społeczeństwa, które krępuje i obezwładnia jednostkę, wyreżyserował Waldemar Śmigasiewicz.
Spektakl jest pierwszym widowiskiem zrealizowanym przez rzeszowski Teatr po czteromiesięcznej przerwie.
Policja po raz drugi w wakacje uruchomiła mapę wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym. Nanoszone są na niej miejsca, gdzie ktoś zginął na drodze. Na Podkarpaciu od początku wakacji wydarzyły się cztery wypadki śmiertelne. W dwóch z nich ofiarami byli motocykliści.
Czarne punkty na policyjnej mapie mają działać na wyobraźnię, bo za każdym razem oznaczają ludzką tragedię - powiedziała na naszej antenie nadkomisarz Marta Tabasz - Rygiel rzeczniczka podkarpackiej Policji. Jej zdaniem ta mapa skłania do refleksji i rozmów o bezpieczeństwie na drogach, bo dotyczy to każdego z nas. Jak dodała rzeczniczka najczęstszą przyczyną wypadków na drogach jest nadmierna prędkość, jazda pod wpływem alkoholu i narkotyków, oraz brawura kierowców.