Relacje dźwiękowe
Na Podkarpaciu rośnie liczba urodzin. W pierwszym półroczu tego roku w naszym regionie przyszło na świat 11 tys. dzieci. To o ponad 1200 więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Zdaniem dyrektora Urzędu Statystycznego w Rzeszowie Marka Ciepiała-Wolana może być to już efekt programu 500+. Zastrzega on jednak, że na ostateczną ocenę sytuacji trzeba poczekać, bo równocześnie w wiek prokreacyjny wchodzą roczniki wyżu demograficznego z lat 80-tych i 90-tych.
Odnosząc się do zapowiedzi rządu wprowadzania kolejnych programów prorodzinnych, jak Rodzina+ czy Maluch+ nasz gość zauważył, że w takich krajach jak Francja czy Irlandia spowodowały one wzrost dzietności, w Niemczech jednak takiego efektu nie odnotowano.
Marek Cierpiał- Wolan dodaje, że Polki, zwłaszcza te z mieszkające na południu kraju chętniej rodzą dzieci i kolejne programy prorodzinne mogą przyczynić się do decyzji o powiększaniu rodzin.
Polska jest wśród krajów o ujemnym przyroście naturalnym. Tzw. współczynnik dzietności - określający liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczymi - zapewniający zastępowalność pokoleń wynosi 2,15. W Polsce jest to 1,35.
Nietuzinkowy prezent gwiazdkowy dla mieszkańców Przemyśla i turystów przygotowało Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej. Z Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu wypożyczono największy zbiór obrazów Jana Cybisa - czołowego reprezentanta nurtu kolorystycznego w malarstwie lat 30 i sztuce powojennej.
Artysta wykształcił własny styl odznaczający się wysokimi wartościami kolorystycznymi, swobodną, zróżnicowana fakturą i ekspresyjną plamą. Jego sztuka wywodzi się z francuskiego postimpresjonalizmu. Zachwyca ona odwiedzających wystawę, którzy też chwalą
Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej za przygotowanie wystawy w formie świątecznego prezentu. Równolegle można w tej placówce oglądać także między innymi wystawę szopek betlejemskich.
Byliśmy niedawno w dwóch wyjątkowych pracowniach. Obie znajdziecie w Woli Sękowej. Najpierw o karpackiej biżuterii opowiadała Ewelina Matusiak Wyderka - twórczyni pracowni Miodosytnia a potem o Pepesza Ceramik i "ceramicznych lekturach" Katarzyna Zabiegło.
Senat Uniwersytetu Rzeszowskiego nie zgodził się na przejęcie Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie. Taką propozycję miał dla niego samorząd województwa podkarpackiego. Zdaniem władz uczelni poczucie odpowiedzialności za pacjentów oraz za rozwój uniwersytetu nie pozwala na przejęcie placówki, którego dług wynosi obecnie 72 miliony złotych, a wiele budynków wymaga kapitalnego remontu. Jak wyliczono, spłata zrestrukturyzowanego długo oznaczałaby konieczność spłaty w ciągu 3 lat 200 tysięcy złotych miesięcznie, a następnie 500 tysięcy złotych miesięcznie.
Senat uczelni zobligował władze uniwersytetu do starań w kierunku budowy szpitala uniwersyteckiego od podstaw. Koszt takiej inwestycji to co najmniej 500 milionów złotych.
Władze samorządu podkarpackiego nie ukrywają rozczarowania decyzją Senatu. Jak powiedział nam marszałek województwa podkarpackiego szpital jest w trakcie wielomilionowych inwestycji, a jako uniwersytecki miałby zapewnione w sieci szpitali bardzo dobre finansowanie, zdaniem marszałka decyzja uczelni oznacza dużą stratę dla województwa podkarpackiego.
Większość osadzonych zostanie na święta w Areszcie Śledczym w Nisku. Jedna piąta zasłużyła na przepustkę i przed Wigilią wyjdą do domów. To - jak mówią służby więzienne - nagroda za dobre sprawowanie przez cały rok.
Pełniący obowiązki kierownika działu penitencjarnego Jerzy Janiszewski podkreśla, że pracownicy wspólnie z osadzonymi robią wszystko aby nawet za kratami "poczuć święta". W korytarzach i celach pojawiają się choinki i stroiki. Trwają też przygotowania do wspólnej wieczerzy. Tradycyjnie będzie barszcz czerwony z krokietami, pierogi, kapusta z grochem, także ciasta. Więzienna kuchnia dba o to aby potrawy smakowały prawie jak w domu.
W Areszcie Śledczym w Nisku przebywa teraz 87 osadzonych, jest miejsce dla 92 kobiet.
Tegoroczne święta, mimo panującej wojny i pogarszającej się sytuacji gospodarczej na Ukrainie będą radośniejsze - uważa metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki. Parlament tego kraju ustanowił 25 grudnia dniem wolnym od pracy. To bardzo ważna decyzja podkreśla duchowny, bo do tej pory gdy Boże Narodzenie wypadało w tygodniu, katolicy nie zawsze otrzymywali urlopy i musieli iść do pracy.
Metropolita lwowski uważa, że najważniejszym życzeniem dla wielu mieszkańców Ukrainy jest zakończenie wojny na wschodzie kraju. Ta sytuacja wpływa na atmosferę w kraju, ludzie są przygnębieni. Chcieliby, żeby ta radość i pokój, który aniołowie obwieszczają i Chrystus przynosi stał się tutaj rzeczywistością.
Polakom Abp Mieczysław Mokrzycki życzył, aby Polska nie zmarnowała daru wolności. Przytoczył słowa ojca świętego Jana Pawła II - żeby Polacy nigdy nie zatracili swoich korzeni chrześcijańskich, by podtrzymywali i żyli wiarą swoich ojców i praojców.