"Ku wolności od "Kronobyla" - pod takim hasłem mielczanie i mieszkańcy pobliskich miejscowości protestowali przeciwko zakładowi Kronospan. Twierdzą, że firma zlokalizowana na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej zatruwa ich od dwudziestu lat.
Protestujący wyruszyli spod Góry Cyranowskiej. Nieśli czarne balony i transparenty z napisami "precz z Konobylem", "mamy dość, chcemy oddychać czystym powietrzem". Niektórzy przyszli w maseczkach na twarzach, byli też z tacy, którzy przynieśli maski przeciwgazowe. Przed siedzibą Kronospanu padały okrzyki "wynocha", "truciciele", "kłamcy".
- Jesteśmy nieustannie truci. Dziś i tak nie jest źle. Najgorzej jest po godz. 15:00 i w nocy. Nie możemy wychodzić na zewnątrz, musimy zamykać okna - takie skargi od wielu osób słyszał nasz reporter.
Wielu protestujących domagało się wprost zamknięcia zakładu. Zapytany o to marszałek województwa powiedział, że zamkniecie firmy nie leży w jego gestii. Władysław Ortyl przypomniał o niedawnej kontroli, która wykazała, że Kronospan przekroczył dopuszczalne normy emisji szkodliwych substancji. W związku z uchybieniami marszałek złożył wniosek o wstrzymanie działalności instalacji firmy. W tej chwili jest on analizowany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
Władze Kronospanu w liście otwartym do mieszkańców Mielca napisały, że pod koniec maja w zakładzie uruchomiony zostanie nowoczesny system ochrony powietrza. Sugerują, że protesty mieszkańców są inspirowane przez konkurencję.
Według organizatorów w marszu protestacyjnym wzięło udział od 12 do 15 tysięcy osób. Do Mielca przyjechali także aktywiści ze Szczecinka. W tym mieście także zlokalizowany jest zakład Kronospanu i dochodzi do podobnych protestów.