W tym roku na Podkarpaciu odnotowano już 290 pożarów spowodowanych wypalaniem suchych traw. Tylko ostatniej doby było 120 takich zdarzeń - strażacy gasili płonące łąki i nieużytki rolne.
Jak mówi Marcin Betleja, rzecznik podkarpackich strażaków, ich źródłem jest przekonanie, że spalanie suchych traw spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy, a tym samym przyniesie korzyść ekonomiczną. "Nic bardziej błędnego" - zauważył i zwraca uwagę, że w konsekwencji pożaru traw ziemia wyjaławia się.
"Do atmosfery przedostaje się wiele związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków zwierząt. Duże zadymienie podczas pożarów suchych traw może także ograniczyć widoczność na drogach. Często przemieszczający się z prędkością wiatru ogień jest niebezpieczny dla okolicznych kompleksów leśnych" - dodaje rzecznik.