Dziś mija 71 lat od rozpoczęcia masowych wysiedleń ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski. To w ramach operacji "Wisła", której celem było uwolnienie tych terenów od działalności nacjonalistów ukraińskich.
Jak mówi historyk Artur Brożyniak, nie była to akcja represyjna. Chodziło o to, aby pozbawić oddziały UPA zaplecza. Miesiąc wcześniej w Jabłonkach w Bieszczadach w zasadzce przygotowanej przez UPA zginął generał Karol Świerczewski, co dla ówczesnych władz stanowiło pretekst do generalnej rozprawy z podziemiem ukraińskim działającym na południowo-wschodnich obszarach Polski.
Osoby objęte przesiedleniami trafiły na północ Polski oraz na Śląsk. Operacja Wisła trwała 3 miesiące. Do dziś jest różnie interpretowana przez historyków. Jedni twierdzą, że jej celem było zniszczenie UPA, inni podkreślają, że w ramach odpowiedzialności zbiorowej dotknęła wielu niewinnych ludzi zupełnie niezwiązanych z działalnością ukraińskiej partyzantki.