23 miliony złotych ma ostatecznie kosztować rekultywacja niebezpiecznych dla środowiska stawów osadowych w Stalowej Woli. To 10 milionów więcej niż początkowo zakładano.
Prace rekultywacyjne rozpoczęto rok temu. Szacowano, że w stawie szóstym znajduje się 2,6 tysiąca ton osadu, który miał być wydobyty i zutylizowany. Okazało się jednak, że do wypompowania jest aż 14 tysięcy ton. Ze względu na ogromne koszty takich prac zdecydowano o zmianie technologi utylizacji odpadów, która nadal ma być bezpieczna dla środowiska. Uzyskano już wszystkie niezbędne pozwolenia.
Na zwiększony zakres inwestycji miasto otrzymało dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Prace mają zakończyć się w przyszłym roku.
Stawy osadowe są efektem działalności Huty Stalowa Wola w czasach PRL-u. Nie dbając o środowisko w zbiornikach składowano substancje chemiczne, metale ciężkie, lakiery i inne poprodukcyjne odpady. Teraz stanowią one bombę ekologiczną.