Zwolnienia lekarskie rozważają pielęgniarki z kilku kolejnych podkarpackich miast. Takie głosy pojawiły się dziś w Rzeszowie na spotkaniu zarządu regionu Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Jego członkinie czują się przemęczone pracą, narzekają na to, że obsada na oddziałach jest zbyt mała. Pielęgniarki podkreślają, że współczują pacjentom, ale obecna sytuacja w szpitalach nie jest ich winą, zwracają uwagę, że o zbyt małej obsadzie na szpitalnych oddziałach informowały od wielu miesięcy. Zaznaczają też, że masowe korzystanie ze zwolnień lekarskich to akt desperacji.
Halina Sasiela Błażejczak, przewodnicząca związku w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu dodaje, że problemem w środowisku są także niskie zarobki. Jej zdaniem być może podawane przez dyrekcję średnie pensje brutto wyglądają całkiem nieźle, ale w istocie w tym zawodzie zarabia się niewiele. Podkreśla, że wiele jej koleżanek zarabia niewiele ponad 2 tysiące brutto.
Obecnie w trzech podkarpackich szpitalach na L-4 przebywa 571 pracowników, są to głównie pielęgniarki. Z powodu tych zwolnień szpitale w Mielcu, Tarnobrzegu oraz rzeszowska dwójka wstrzymały przyjęcia planowe i pracują w trybie ostrodyżurowym.