Niestety bez happy endu zakończyła się sprawa odnalezionych w Łańcucie dwóch obrączek. Znajdowały się w pudełku i leżały przy krawężniku jednej z ulic. Zauważył je we wtorek mieszkaniec miasta. Poprosił kolegę o opublikowanie informacji w mediach społecznościowych.
Sprawa była tym bardziej pilna, bo na obrączkach obok imion zaczynających się na literę "M" i "A", znajdowała się dzisiejsza data (24.03 2017). 30 tysięcy internautów udostępniło informację na swoich profilach w nadziei na odnalezienie przyszłej młodej pary. Do pana Mariusza, który zamieścił post, zgłaszały się osoby z całej Europy.
W końcu napisała do niego mieszkanka Wrocławia, która powiedziała, że planowała ślub ze swoim partnerem, ale po niedawnej kłótni zabrał on obrączki i odjechał do rodzinnej miejscowości na Podkarpaciu. Dlatego pomimo odnalezienia właścicielki, ślubu i tak nie będzie.
Pierścionki na razie trafiły do biura Rzeczy Znalezionych przy łańcuckim starostwie. Urzędnicy odeślą je kobiecie kiedy potwierdzą, że zguba należy do niej.
Pomimo sukcesu poszukiwań w mediach społecznościowych urzędnicy i policja radzą, by w przypadku znalezienia cennych rzeczy nie szukać właścicieli na własną rękę. Najlepiej zgłosić sprawę do biura rzeczy znalezionych, które zgodnie z ustawą powinno działać przy każdym starostwie powiatowym.