"Jestem niewinny" mówił przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu oskarżony o przestępstwo korupcji Grzegorz Kiełb.
Zawieszony w czynnościach służbowych prezydent tego miasta wyjaśniał, że przyjęta przez niego kwota 20 tysięcy złotych była pożyczką, a nie jak wynika z aktu oskarżenia łapówką od tarnobrzeskiego przedsiębiorcy. W przekonaniu prokuratury Dariusz K. miał wręczyć prezydentowi korzyść majątkową w zamian za naniesienie korzystnych dla przedsiębiorcy zmian w dwóch miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.
Główny świadek oskarżenia Dariusz K., którego Kiełb nazwał kłamcą, nie pojawił się na pierwszej rozprawie w procesie prezydenta.
W swojej wypowiedzi do dziennikarzy na korytarzu sądu Grzegorz Kiełb zwracał uwagę, że termin rozprawy był podany do wiadomości publicznej, a przedsiębiorca jest widywany na mieście. Jego nie pojawienie się w sądzie zdaniem Kiełba daje wiele do myślenia. Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 29 października informując jednocześnie, że następne wezwanie Dariuszowi K. doręczy policja.
Prezydent Tarnobrzega został zatrzymany przez służby CBA 21 lutego tego roku w Urzędzie Miasta. Następnego dnia Prokuratura Krajowa przedstawiła Grzegorzowi Kiełbowi zarzut przestępstwa korupcji zagrożonego kara do 8 lat więzienia. 23 lutego Kiełb trafił do aresztu tymczasowego, w którym przebywał do 17 lipca. W tym dniu sąd zamienił środek zapobiegawczy wobec Grzegorza Kiełba na zakaz wykonywania przez niego czynności służbowych prezydenta miasta.