Godz. 20.
Przesyłki z proszkiem, które w czwartek sparaliżowały pracę w budynkach Sądu Okręgowego i Prokuratury Okręgowej w Przemyślu (Podkarpackie) zostaną przebadane w specjalistycznym laboratorium - poinformował oficer prasowy przemyskiej policji Damian Brzyski.
"Rano pracownik sądu powiadomił policję, że natrafił na przesyłkę z napisem +wąglik+. Na miejsce zdarzenia przybyli policjanci, strażacy oraz pracownicy Sanepidu. Ulica, przy której położony jest budynek sądu, została zamknięta dla ruchu" - powiedział PAP Brzyski.
W ciągu dnia przesyłkę z proszkiem odkryto także w przemyskim budynku Prokuratury Okręgowej. Tam również skierowano m.in. policjantów i strażaków.
Obie przesyłki z proszkiem zabezpieczyła specjalistyczna jednostka straży pożarnej. Zostały one przesłane do szczegółowych badań.
W momencie odkrycia przesyłek w budynku sądu przebywało 103 pracowników i petentów, a w prokuraturze 47. Nikt z nich nie miał kontaktu z proszkiem w przesłanych kopertach.
"W czwartek wszczęto postępowanie dotyczące sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi za to do ośmiu lat pozbawienia wolności" - mówił Brzyski.
(PAP)
Godz. 14.
Proszek, którego dostarczenie sparaliżowało pracę przemyskiego Sądu Okręgowego najprawdopodobniej nie jest niebezpieczny - tak wynika z pierwszych badań. Przesyłka ma być jeszcze raz sprawdzona w specjalistycznym laboratorium.
Kopertę, z której wysypał się biały proszek rano otworzyła sekretarka, a w anonimowym liście była informacja o wągliku. Wszyscy pracownicy sądu (ponad 100 osób) musieli pozostać w budynku. Tych, którzy mieli kontakt z podejrzaną substancją odizolowano. W międzyczasie pojawiły się nowe informacje, że w budynku może być ładunek wybuchowy i to również muszą sprawdzić służby ratunkowe.
Podejrzanie wyglądający list trafił też do Prokuratury Rejonowej i Okręgowej w Przemyślu. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, sekretarka nie otworzyła tego listu i poinformowała o przesyłce przełożonych. Zdecydowano o zamknięciu budynku przy ul. Waygarta. Wszystkie znajdujące się tam osoby musiały zostać na miejscu, wezwano strażaków z ratownictwa chemicznego. Pojawili się oni po południu - bo wcześniej byli w Sądzie Okręgowym
Alarm także w Rzeszowie - przed południem około 700 osób ewakuowano z Urzędu Wojewódzkiego. Wcześniej ktoś wysłał maila z informacją o podłożonej bombie. Zarządzono ewakuację całego budynku, na miejsce wezwano pirotechników z psami do wykrywania zapachów materiałów wybuchowych. Nic groźnego nie znaleziono