Strażacy apelują o niewypalanie traw. W ostatnich tygodniach staje się to prawdziwą plagą. Wzniecany przez człowieka ogień jest bardzo niebezpieczny - bo trudny do kontrolowania. Rzecznik komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie Marcin Betleja mówi, że tylko w marcu na Podkarpaciu strażackie wozy wyjeżdżały do ponad 600 tego typu zdarzeń.
Podmuchy wiatru mogą przenieść ogień z otwartego terenu na zabudowania i doprowadzić do tragedii: "Co roku otrzymujemy informacje, że w pogorzeliskach,na polach i łąkach znajdowane są ludzkie zwłoki. To z reguły ludzie, którzy podkładali ogień" - dodaje Marcin Betleja.
Wiosenne wypalanie traw i pozostałości roślinnych często związane jest z przekonaniem, że poprawi żyzność gleby, zniszczy chwasty oraz zwiększy kolejny plon siana. Ekolodzy i naukowcy mówią, że to bzdura. Wypalenie wierzchniej, najżyźniejszej próchniczej warstwy gleby pociąga za sobą obniżenie jej wartości użytkowej nawet na kilka lat. Wysoka temperatura niszczy roślinność, i zabija wiele małych zwierząt.
Osoba przyłapana na wypalaniu traw może zostać ukarana mandatem, grzywną a nawet trafić do więzienia. Rolnikom praktykującym taki proceder grozi cofnięcie unijnych dopłat bezpośrednich.