Zaczęło się od walki z plagą dzików a skończyć ma się inwestycją w miejsce do wypoczynku i uprawiania sportów - głównie ekstremalnych.
Po ubiegłotygodniowej akcji wycinania krzaków i porządkowania góry Baszta w Lesku, co miało zlikwidować siedlisko uciążliwych dzików, przypomniano sobie o potencjale tego miejsca. Samorząd chce wykorzystać zapał mieszkańców a ludzie deklarują kolejne czyny społeczne.
Baszta góruje nad Leskiem od strony rzeki San. Wykorzystywali ją przed laty członkowie Grupy Sportów Ekstremalnych. Startowali z niej m.in pierwsi bieszczadzcy paralotniarze. Były też ekstremalne zjazdy rowerzystów - organizowano nawet Mistrzostwa Polski w których wygrywała późniejsza mistrzyni świata w kolarstwie górskim Maja Włoszczowska.
Entuzjaści ponownego wykorzystania walorów Baszty chcą przywrócić na niej dawne trasy i miejsce do startów paralotniarzy, które będzie też platformą widokową. W planie samorządu jest także m.in. tor saneczkowy a u stóp góry , nad Sanem plaża i przystań dla kajakarzy. Władze miasta przygotowują już plany i szukają źródeł finansowania planowanych inwestycji.