Zaskakujący obrót sprawy na sali rozpraw w tarnobrzeskim sądzie. Kolejne posiedzenie w procesie związanym ze śmiertelnym wypadkiem w przedsiębiorstwie ZOT Siarkopol nie odbyło się, bo okazało się, że jeden z oskarżonych jest dobrym znajomym sędziego.
23 grudnia 2013 roku w wypadku przy pracy zginął 52-letni pracownik obsługujący pakowaczkę nawozów. Na ławie oskarżonych znalazło się trzech mężczyzn: operator Jerzy S., Artur K., kierownik i Władysław R., prezes zarządu spółki .
Jak poinformował nas dziś rzecznik tarnobrzeskiego sądu Marek Nowak, sędzia referent złożył wniosek o wyłączenie, gdy na sali zobaczył kolegę ze szkolnych lat. Weryfikacja tej osoby była niemożliwa przed rozprawą, bo mężczyzna używał innego imienia niż w dokumentach, miał też inny adres zamieszkania. Wniosek o wyłączenie sędziego referenta zostanie rozpatrzony w najbliższych dniach.
Tragicznie zmarły w wypadku były pracownik ZOT Siarkopol zostawił żonę i troje dzieci.
Proces w tej sprawie przeciąga się w czasie po raz kolejny. Niedawno z uwagi na długotrwałą chorobę poprzedniego sędziego referenta zmieniono skład orzekający.
Sporządzanie aktu oskarżenia w tej sprawie trwało rok. Biegli psychiatrzy musieli ocenić czy jeden z pozwanych w chwili wypadku był poczytalny. Oskarżeni kwestionowali opinie z zakresu BHP, składali prywatne kontropinie, konieczne było ich uzupełnianie i powoływanie nowych biegłych. To wszystko spowodowało, że postępowanie w tej sprawie wciąż trwa.
Pierwszemu z oskarżonych zarzuca się narażenie innych pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślne spowodowanie śmierci. Jerzy S. usłyszał także zarzut wyłudzenia orzeczenia lekarskiego, poświadczającego nieprawdę. Zarzuty wobec dwóch pozostałych oskarżonych dotyczą niedopełnienia obowiązków w zakresie właściwej organizacji pracy i nadzoru oraz egzekwowania przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy i nieumyślnego spowodowania śmierci.