Branża nie pozostała obojętna wobec tragedii jaka spotkała rodzinną firmę produkującą tradycyjne wyroby wędliniarskie Jana Fołty z Markowej koło Łańcuta. W ubiegłym tygodniu pożar strawił pomieszczenia wędzarni i poddasze budynku produkcyjnego Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Jak mówi właściciel zakładu ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, bo wiał silny wiatr, który utrudniał strażakom walkę z nim. Straty po pożarze wstępnie oszacowano na pół miliona złotych. Trzeba m.in. wymienić cały dach na obiekcie, instalację elektryczną i wyposażenie wędzarni.
Pomoc zaoferował prezes zakładu mięsnego z Górna, poseł Mieczysław Miazga i Krzysztof Zieliński, animator Klastra Podkarpackie Smaki, którego zakład z Markowej jest członkiem. Ich zdaniem nawet drobne kwoty mogą wesprzeć pogorzelców w szybszym przewróceniu produkcji.