Grunt został podniesiony, są odwodnienia, a psy mają nowe budy i boksy. Schronisko "Czekadełko" w Wadowicach Dolnych niedaleko Mielca podniosło się po majowej powodzi. Zostało odbudowane dzięki ofiarności ludzi z całej Polski.
- To była dla nas katastrofa - tak majowe wydarzenia wspominał w rozmowie z naszym reporterem kierownik ośrodka, lekarz weterynarii - Piotr Gajek. Woda po przerwaniu wału wdarła się na teren schroniska i w szybkim tempie się podnosiła. Konieczna była ewakuacja. Łodziami wywieziono ponad 50 psów. Wszystkie udało się uratować. Część z nich znalazła nowy dom, część wróciła i w Wadowicach czeka na adopcję.
A darczyńcy przez wiele tygodni pamiętali o schronisku.
- Szkoły i przedszkola organizowały zbiórki karmy, smycze, obroże, a nawet budy. Polacy, jeśli tylko jest potrzeba potrafią się bardzo zorganizować - podkreśla Piotr Gajek. Teraz w ośrodku przebywa na stałe około 20 zwierząt. Są leczone i przygotowywane do adopcji.