Po powrocie do pracy prezydent Tarnobrzega odniósł się do sprawy swojego zwolnienia lekarskiego w terminie od 8 do 15 maja b.r. Zwolnienie z adnotacją "chory powinien leżeć" było usprawiedliwieniem nieobecności Grzegorza Kiełba na sprawie sądowej, która miała się odbyć 9 maja o godzinie 9. Prezydent przyznał, że w tym czasie poszedł do dwóch tarnobrzeskich przedszkoli na pokazy karate, ponieważ jego obecność w sądzie nie była obowiązkowa. Dostarczenie do sądu zwolnienia z nieobowiązkowej obecności, Grzegorz Kiełb nazwał swoją... nadgorliwością. Gospodarz Tarnobrzega poinformował również, że mimo choroby przyjmował tego dnia interesantów w urzędzie miasta. Prezydent Kiełb zapewnił ponadto, że zrobiłby to jeszcze raz ponieważ
dla dzieci w przedszkolu i mieszkańców Tarnobrzega, było warto.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, sędzia Marek Nowak, potwierdził, że stawiennictwo prezydenta na sprawie pojednawczej nie było obowiązkowe, jednak jego zwolnienie lekarskie zostało przez sąd uwzględnione. Z kolei rzecznik prasowy ZUS w Rzeszowie Małgorzata Bukała informuje, że w świetle obowiązujących przepisów kontrola prawidłowości wykorzystania zwolnienia lekarskiego, należy do pracodawcy. Natomiast ZUS może taką kontrolę przeprowadzić, również pod kątem zasadności wydania zwolnienia, tylko na wniosek pracodawcy. W tym przypadku pracodawcą Grzegorza Kiełba jest... prezydent Tarnobrzega Grzegorz Kiełb.