Jeszcze się sezon nie rozpoczął na dobre, a już podkarpaccy strażacy wyjeżdżają do pożarów traw.
W tym roku interweniowali już blisko 600 razy. Spłonęły 173 hektary łąk, pastwisk, pól i nieużytków.
Bezmyślność podpalaczy jest ogromna, zważywszy na panującą suszę - mówi bryg. Marcin Betleja rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. Tymczasem wystarczy słaby wiatr by ogień wymknął się spod kontroli, szybko rozprzestrzenił się i przeistoczył w tragiczny w skutkach pożar - dodał strażak. Giną zwierzęta, płoną pobliskie lasy, domy i zabudowania gospodarcze, a ziemia się wyjaławia.
W ubiegłym roku pożary traw stanowiły ponad 55% wszystkich pożarów na Podkarpaciu. Ogień zdewastował ponad 2200 hektarów ziemi. Dwie osoby zginęły, a 6 trafiło do szpitali.