Każdy funkcjonariusz SG ma szansę zostać generałem i nie trzeba zrażać się na początku służby z pozoru mało wdzięczną, żmudną pracą na przejściach granicznych lub zielonej granicy, bo doświadczenia popłacają - twierdzi przemyślanin Robert Inglot, który kilka dni temu otrzymał awans generalski.
Trzy lata temu z Bieszczadzkiego Oddziału SG przeniesiony został do oddziału SG Warmińsko Mazurskiego gdzie pełni funkcję komendanta. Choć przyroda jest tam piękna podobnie jak na Podkarpaciu to mówi, że tęskni za Bieszczadami a jeszcze bardziej za rodziną i przyjaciółmi których tu zostawił.
Z nostalgią wspomina wieloletnią służbę w Bieszczadzkim Oddziale SG, ale różnic miedzy jej specyfiką na Mazurach nie dostrzega. Chce tu często powracać.
Pracę w SG zaczynał w 1991 roku od stanowiska granicznego kontrolera.