Budżetu państwa nie można naciągać bez konsekwencji – tak dzisiejszy gość Radia Rzeszów, poseł PiS wiceminister infrastruktury Rafał Weber komentuje podjętą przez Sejm decyzję, aby dodatkowe wynagrodzenie za pracę z pacjentami zakażonymi koronawirusem otrzymali pracownicy medyczni bezpośrednio skierowani do niej przez wojewodów. „Chcę gorąco podziękować tym którzy są na pierwszej linii walki z COVID, nie mogliśmy sobie jednak w ramach odpowiedzialność za budżet pozwolić na to aby udzielić dodatków wszystkim” – mówi Rafał Weber.
Jak przypomina minister Weber, rząd sukcesywnie zwiększa ilość pieniędzy przeznaczaną na służbę zdrowia, w ciągu ostatnich 5 lat zwiększone zostało finansowanie systemu ochrony zdrowia z 67 miliardów do 107 miliardów złotych, a na mocy przyjętych przepisów to finansowanie z roku na rok będzie większe.
Poseł PO Paweł Poncyljusz przypomina, że wcześniej uchwalona z inicjatywy PiS, ale nieopublikowana przez rząd ustawa dawała dodatki wszystkim medykom walczącym z koronawirusem, a nie tylko skierowanym przez wojewodę. Jak dodaje, to co się stało, zakłóca normalny procesu legislacyjny dla osiągnięcia doraźnego celu. „Mamy sytuację patologiczną, w której rząd nie publikuje kolejnych dokumentów, które przeszły cały proces legislacyjny, tylko po to, żeby spowolnić wejście w życie jednej i przykryć to następną ustawą” - dodaje poseł PO.
Komentując spryskanie gazem przez policjantów posłanki Barbary Nowackiej w trakcie protestu Strajku Kobiet minister Weber mówi, że incydent powinien zostać wyjaśniony, zwróciła się o to także do policji marszałek Sejmu Elżbieta Witek. „Nie będzie jednak zgody na atakowanie policjantów, prowokacje wobec oraz na to, aby polskie służby polskie były lżone w tak agresywny i niebezpieczny sposób” – dodaje Rafał Weber.
Jak twierdzi poseł PO Paweł Poncyljusz, można spodziewać się obciążenia winą za incydent posłanki Nowackiej, podobnie jak wcześniej w podobnej sytuacji wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Zadaniem posła Poncyljusza działania podejmowane wobec protestujących są coraz bardziej konfrontacyjne i nie mają nic wspólnego z państwem prawa.
