Proces dotyczący korupcji w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie będzie się toczyć w rzeszowskim Sądzie Okręgowym. Sąd Najwyższy nie uwzględnił wniosku o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu, równorzędnemu sądowi.
Chodzi o sprawę 46 osób oskarżonych w głównym wątku dotyczącym korupcji w krakowskim Sądzie Apelacyjnym, który miał stracić prawie 35 mln zł. Wśród oskarżonych jest m.in. były dyrektor tego sądu. Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie toczą się już dwa inne procesy powiązane z tą sprawą.
Rzeszowski sąd w swoim wniosku powołał się m.in. na problemy natury organizacyjnej i nieodpowiednie warunki lokalowe, a także na "szczupłość" kadry sędziowskiej.
Sąd Najwyższy uznał, że trudne warunki, nie mogą uzasadniać wniosku o ponowne przekazanie sprawy równorzędnemu sądowi. Wskazał też, że z podobnymi problemami mierzą się inne sądy w kraju. Akta sprawy dotyczącej korupcji w krakowskim sądzie początkowo trafiły do Krakowa, ale decyzją Sądu Najwyższego przekazano je do sądu w Rzeszowie.