Piąty etap Tour de Pologne z metą w Rzeszowie wygrał Danny van Poppel. Był on najkrótszy, bo kolarze pokonali jedynie 130 km, ale i tak był wymagający. Jazdę utrudniała pogoda. Najpierw sportowcy zmagali się z temperaturą znacznie przekraczającą 30 stopni. Przy takiej aurze nie pomagają nawet woreczki i bidony z lodem. Z kolei pod koniec etapu zaczął padać deszcz, co sprawiło, że nawierzchnia była śliska, a kilku zawodników zaliczyło upadki.
Zmagania rozpoczęły się startem honorowym spod siedziby firmy farmaceutycznej Olimp. Po uroczystym podpisaniu listy startowej kolarze o godzinie 13.30 rozpoczęli morderczą gonitwę. Zaledwie kilka kilometrów później, od peletonu oderwali się Maxime Monfort (Lotto-Soudal), Max Schachman (Quick-Step), Tejay Van Garderen (BMC Racing), Moreno Moser (Astana) i Antwan Tolhoek (Lotto NL-Jumbo). W pewnym momencie uzyskali aż trzy minuty przewagi. Tak mocny skład ucieczki utrudniał rywalizację pozostałym zawodnikom.
Kluczowa okazała się końcówka etapu. Doszło wtedy do kilku upadków. Zaliczyli je należący do ucieczki Max Schachman (Quick-Step) i zaledwie kilometr przed metą Marek Rutkiewicz.
Ostatecznie najlepszy podczas 5. etapu Tour de Pologne z Olimp Nagawczyny do Rzeszowa okazał się Holender Danny Van Poppel. Drugie i trzecie miejsce zajęli Słowacy - Luka Mezgec i Peter Sagan. W klasyfikacji generalnej Sagan jest pierwszy, drugi ze stratą 14 - Dylan Teuns, a trzeci Rafał Majka.
Do zakończenia wyścigu zostały jeszcze dwa górskie etapy. Na jutro zaplanowano etap z Wieliczki do Zakopanego - kolarze pokonają 189 km.