Oprócz tego, że ma doskonały smak, zawiera też bardzo mało metali ciężkich. Pszczelarze z mieleckiego stowarzyszenia "Apicultura" przedstawili wyniki badań miodu z uli umieszczonych na dachach mieleckiego magistratu i Samorządowego Centrum Kultury. Słodki przysmak badany był pod kątem zawartość rtęci, aresenu, ołowiu i kadmu.
- Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że ilości tych substancji są bardzo znikome. Żeby się zbliżyć do ołowiu granicy bezpiecznej dla zdrowia, człowiek musiałby zjeść 30 kilogramów tego miodu w ciągu doby - powiedział nam Łukasz Michałowski, prezes stowarzyszenia "Apicultura".
Badanie wykonano w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach.
Jak przekonuje Łukasz MIchałowski pszczoły mają w Mielcu raj ze względu na dużą bioróżnorodność. Na terenie miasta rośnie wiele różnorodnych roślin, z których owady mogą zbierać nektar, pyłki kwiatowe czy spadź. Tego zaczyna brakować na wsi, gdzie panują monokultury.
W tym roku "mieleckie" pszczoły wyprodukowały kilkanaście kilogramów miodu lipowego. Pszczelarze Stowarzyszenie "Apicultura" podkreślają, że miód tak naprawdę jest sprawą drugorzędną. Jak mówią - powinniśmy być pszczołom wdzięczni za zapylanie, bo bez tego nie byłoby życia.