Na rzeszowskim cmentarzu Wilkowyja pożegnano dziś majora Aleksandra Szymańskiego, pseudonim "Korab", harcerza, żołnierza Armii Krajowej, więźnia obozów koncentracyjnych, twórcę i 24-letniego prezesa Podkarpackiego Okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK.
Urodzony w 1927 roku w Przemyślu, major Szymański był harcerzem, w latach II wojny światowej żołnierzem Armii Krajowej w Oddziale Dyspozycyjnym "Lipowica" Komendy Obwodu Przemyśl, również łącznikiem i kolporterem podziemnej prasy. Aresztowany przez Gestapo we wrześniu 1943 roku, był więziony w Przemyślu i Tarnowie, trafił następnie do KL Auschwitz, a później przeniesiony został do obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen.
Jak powiedział podczas mszy żałobnej duszpasterz kombatantów, ksiądz Władysław Jagustyn, życie majora Szymańskiego było wypełnieniem złożonych przysiąg - harcerskiej i żołnierskiej. Według Agnieszki Iwaszek, sekretarza Podkarpackiego Okręgu Związku Żołnierzy AK, wieloletniej współpracowniczki majora Szymańskiego, na jego życie w niezwykle istotny sposób wpłynął pobyt w obozach w Auschwitz i Mauthausen. "Był żołnierzem AK, ale ta służba została okupiona cierpieniem w obozach, dlatego to było dla niego tak istotne" - powiedziała Radiu Rzeszów Agnieszka Iwaszek.
Major Szymański był osobą wybitnie zaangażowaną w działalność społeczno-kombatancką. Zasiadał m.in. w Zarządzie Głównym Towarzystwa Opieki na Oświęcimiem i Zarządzie Głównym Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. O jego ofiarnej służbie świadczą liczne odznaczenia i medale, m.in.: Krzyże Komandorski, Oficerski i Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Oświęcimski, Krzyż Partyzancki, Krzyż Armii Krajowej, Złoty Krzyż Zasługi oraz wiele innych.
Aleksander Szymański spoczął w grobie na kwaterze więźniów obozów śmierci, przed Pomnikiem Pamięci Ofiar Niemieckich Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli jego współtowarzysze ze stowarzyszeń kombatanckich, przyjaciele, członkowie "Strzelca", harcerze, przedstawiciele władz województwa oraz mieszkańcy Rzeszowa. Asystę honorową wystawili rzeszowscy podhalańczycy.