Grzyb i wilgoć niszczą perłę przemyskiej architektury: XVII-wieczny klasztor Karmelitów Bosych.
Płatami odpada wykonana w 2005 roku elewacja. Przyczyną jest stara kanalizacja i brak izolacji, a także podpowierzchniowe wody gruntowe spływające w kierunku klasztoru z Góry Tatarskiej. Ojcowie obawiają się, że ogromny obiekt może się osunąć ze stromej skarpy. We wnętrzach klasztoru roznosi się duszący zapach wilgoci. Samorząd Województwa oraz urzędnicy Ministerstwa Kultury znają problem i chcą pomóc zakonnikom. Jest nawet wstępna akceptacja projektów prac konserwatorskich które, mogłyby powstrzymać zniszczenia.
Na przeszkodzie stoi jednak brak tzw. wkładu własnego, bez którego nie da się pozyskać pomocy ze środków publicznych. Potrzeba co najmniej 100 tys zł - a jak twierdzą karmelici - ich konto bankowe świeci pustkami.