Zarzuty uszkodzenia mienia w warunkach chuligańskich postawiła Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli 24-letniemu mężczyźnie, który ciągnikiem rolniczym wjechał do marketu, uszkodził bankomat i siekierą zniszczył witryny sklepu, a także staranował bramę wjazdową do komendy policji.
Na wniosek prokuratury mężczyzna postanowieniem sądu został w piątek aresztowany na trzy miesiące.
Jak poinformował w piątek PAP zastępca szefa stalowowolskiej prokuratury prok. Piotr Walkowicz, 24-letni mężczyzna usłyszał zarzuty uszkodzenia mienia w warunkach chuligańskich. Chodzi o drzwi wejściowe do jednego z marketów, bankomat, witryny sklepowe i bramę wjazdową do komendy policji. Za te czyny grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia.
Prokuratura nie wyklucza rozszerzenia stawianych podejrzanemu zarzutów o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa wystąpienia katastrofy w ruchu lądowym. Rozważy to jednak dopiero po otrzymaniu wyników badań na obecność w krwi podejrzanego środków psychoaktywnych.
Młody mężczyzna ze względu na stan zdrowia przebywa na szpitalnym oddziale psychiatrycznym. W związku z tym zgodę na przeprowadzenie z jego udziałem czynności procesowych musieli wyrazić lekarze. Z tego samego powodu również posiedzenie sądu dotyczące aresztu odbyło się w szpitalu, przy łóżku podejrzanego. Areszt ma się odbywać w warunkach szpitala więziennego.
Do zdarzenia doszło w ostatni piątek lipca. Młody mężczyzna przed godz. 10 wjechał ciągnikiem rolniczym do supermarketu przy ul. Przemysłowej w Stalowej Woli, zniszczył drzwi wejściowe, a następnie uszkodził bankomat i siekierą rozbił witrynę jednego z mieszczących się tam sklepów. Następnie odjechał traktorem, a na ulicy Popiełuszki zjechał w drogę prowadzącą do stalowowolskiej komendy i staranował bramę wjazdową. Tam został obezwładniony i zatrzymany przez policjantów.
Funkcjonariusze ustalili, że to 24-letni mieszkaniec powiatu stalowowolskiego. Mężczyzna z uwagi na stan psychiczny trafił do szpitala. W momencie zatrzymania był trzeźwy. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
(PAP)