Za tydzień, 8 października pielęgniarki i położne Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu odejdą od łóżek pacjentów - zapowiedziała dzisiaj szefowa związku zawodowego tej grupy personelu medycznego, Halina Sasiela-Błażejczak.
Decyzja o zaostrzeniu protestu, który w tarnobrzeskim szpitalu trwa od czerwca tego roku, jest wynikiem przeprowadzonego tam referendum. Ponad 90 proc. pracowników szpitala opowiedziało się za strajkiem.
Pielęgniarki i położne nie zgadzają się, aby trzecia transza przyznanej podwyżki płac na 2020 rok była uzależniona od sytuacji finansowej szpitala.
Reprezentowana przez Sasielę-Błażejczak grupa zawodowa żąda zapisu o podwyżce bezwarunkowej. Domaga się ponadto powrotu do Funduszu Socjalnego w wysokości 9 proc. odpisu.
Jeśli te warunki nie zostaną spełnione, na oddziałach szpitala, z wyjątkiem Intensywnej Opieki Medycznej, pozostaną tylko po dwie pielęgniarki: oddziałowa i dyżurna - dodaje szefowa związku.
Dyrektora tarnobrzeskiej lecznicy nie było dzisiaj w Tarnobrzegu. Wiktor Stasiak przekazał jednak, że będzie nadal szukał porozumienia ze stroną konfliktu.