Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek powiedział, że przedstawiciele strony ukraińskiej byli świadkami badań ekshumacyjnych w Hruszowicach. Odniósł się w ten sposób do twierdzeń prezesa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wiatrowycza, który zarzuca błędy polskim specjalistom przy badaniu miejsca zdemontowania pomnika UPA w Hruszowicach w pow. przemyskim.
Jarosław Szarek powiedział Polskiemu Radiu, że po zakończeniu prac w czerwcu tego roku strona ukraińska oceniała je pozytywnie.
"Myśmy naprawdę wykazali dobrą wolę, zaprosiliśmy stronę ukraińską. Oni byli świadkami tego wszystkiego, co w Hruszowicach się działo. Po zakończeniu tych prac dziękowali nam za to, co tam zrobiliśmy, że rozwiązaliśmy pewien problem. Okazało się że tam nie ma członków UPA i była zgoda. Ta zgoda trwała kilkadziesiąt godzin niestety tylko” - mówił prezes IPN.
Celem prac w Hruszowicach, które rozpoczęły się maju tego roku, było ustalenie, czy pod zdemontowanym pomnikiem UPA byli pochowani członkowie UPA. Pod pomnikiem odnaleziono szczątki 16 osób, w tym mężczyzn, kobiet i dzieci. Profesor Krzysztof Szwagrzyk prowadzący prace, proponował przedstawicielom Ukrainy, w tym Swiatosławowi Szeremecie z ukraińskiej komisji międzyresortowej ds. upamiętnień, pobranie próbek. Jednak strona ukraińska nie była tym zainteresowana.
Prezes IPN Jarosław Szarek przypomniał, że do tej pory nie otrzymał odpowiedzi na pismo z maja tego roku dotyczące prowadzenia dalszych prac ekshumacyjnych w dziesięciu miejscach na Ukrainie: Są to miejsca związane w pochówkiem żołnierzy, którzy polegli w walkach 1920 roku oraz z 1939 roku - w walkach z armią niemiecką i wojskami sowieckimi KOP, a także miejsca związane z pochówkiem ofiar ludobójstwa na Wołyniu z 1933 i 1934 roku.