Jest dużo niewiadomych, każda ze stron posługuje się swoją wersją zdarzeń - w ten sposób Maciej Milczanowski z Instytutu Nauk o Polityce Uniwersytetu Rzeszowskiego skomentował doniesienia z Cieśniny Kerczeńskiej.
W niedzielę dwa ukraińskie kutry oraz holownik, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie zajęte przez rosyjskie siły specjalne.
Zdaniem naszego gościa interesujące jest to, jak niedzielne wydarzenia komentują Ukraińcy. Uważają, że prezydent Poroszenko ściśle współpracuje z Putinem. Wszystkie jego działania są pozorowane w celu wygrania marcowych wyborów prezydenckich. Konflikt ma podnieść jego słabe notowania.
Zdaniem Macieja Milczanowskiego, Rosjanie od lat próbują testować NATO i Ukrainę. Stąd zatrzymanie okrętów i marynarzy. Nie było żadnego powodu, żeby atakować i aresztować żołnierzy ukraińskich, ponieważ przepłynięcie na Morze Azowskie jest sankcjonowane umową bilateralną pomiędzy stronami z 2003 roku.
Gość Radia Rzeszów dodał, że Rosjanie nawet nie próbują się usprawiedliwiać, dają natomiast do zrozumienia, że tak jak Krym również Morze Azowskie jest ich.