Mniej od swoich podwładnych będzie zarabiał od stycznia przyszłego roku burmistrz Nowej Dęby. Jego miesięczne wynagrodzenie wraz z dodatkami zmniejszy się aż o 50 procent i wyniesie 5160 złotych brutto. Tak zdecydowali tamtejsi radni Prawa i Sprawiedliwości.
Uchwalenie pensji burmistrza na najniższym z możliwych poziomie szef Komisji Budżetowej nowodębskiej Rady uzasadnia złą oceną sytuacji ekonomicznej oraz stanu finansów gminy.
Paweł Grzęda uważa, że na blisko 21 mln zadłużenia i ponad 4 mln deficytu miały wpływ nietrafione inwestycje ostatnich lat, które realizował obecny burmistrz. W ocenie przewodniczącego taki dług przy 75 milionowym budżecie Nowej Dęby jest zbyt wysoki.
Przeciwny uchwaleniu najniższego wynagrodzenia dla burmistrza był radny Tomasz Gazda. Nazywa to wprost upokorzeniem gospodarza gminy, który ma zarabiać mniej od swojego zastępcy, sekretarza, skarbnika, a nawet kilku pracowników niższego szczebla w urzędzie.
Na stanowisku burmistrza Nowej Dęby czwartą z kolei kadencję rozpoczął Wiesław Ordon, który ostatnie wybory wygrał w pierwszej turze ponieważ nie miał żadnego kontrkandydata. Uzyskał 63 procentowe poparcie mieszkańców.