Mężczyzna, który groził prezydentom kilku miast, w tym Rzeszowa - a także Lechowi Wałęsie - dziś ma być przesłuchany w prokuraturze.
Ma usłyszeć zarzut wywierania groźbą wpływu na funkcjonariusza publicznego
Policja w nocy zatrzymała 28-latka z Krakowa. Wysłał on samorządowcom takie same listy o treści: "Zagrajmy w grę. Masz 7 dni na ogłoszenie swojej dymisji. W przeciwnym razie ostatni raz widzisz rodzinę. (...) Co wybierasz? Życie czy śmierć?".
W każdej kopercie była łuska z karabinu maszynowego i nabój bez prochu oraz zdjęcia kilkunastu innych prezydentów miast: na jednej z fotografii był zamordowany prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Rzecznik małopolskiej policji poinformował, że 28-latek został już przebadany przez lekarzy i osadzony w policyjny areszcie. Według lekarzy może uczestniczyć w czynnościach procesowych.
Sebastian Gleń dodał że "Są mocne dowody obciążające mężczyznę".
Ustalono, że listy wysyłał z jednej z placówek pocztowych w krakowskiej Nowej Hucie. Trafiły do prezydentów: Rzeszowa, Kielc, Koszalina, Krakowa, Lublina, Łodzi, Szczecina i Torunia. Były prezydent Lech Wałęsa o tym, że otrzymał przesyłkę poinformował na twitterze. Napisał: "Nigdy, nikt mnie nie zastraszył i nie zastraszy".
PAP