Przy poparciu 5 radnych, 8 wstrzymujących się od głosu i 2 nieobecnych na sesji, burmistrz Nowej Dęby nie uzyskał absolutorium. Rada Miasta i Gminy nie udzieliła też burmistrzowi wotum zaufania.
Podczas długiej polemiki odpierający zarzuty swoich oponentów Wiesław Ordon powiedział wprost, że jest to decyzja polityczna a nie merytoryczna. Burmistrz Ordon zwracał też uwagę na układ sił w radzie, w której zasiada większość jego przeciwników, a wszelkie próby przebicia się ze swoimi argumentami nazwał "głosem wołającego na puszczy".
Pełniący od 12 lat urząd burmistrza Wiesław Ordon wyliczał m.in. rozbudowę szeroko pojętej infrastruktury w gminie, poprawę jakości życia mieszkańców oraz stwarzanie dobrych warunków dla inwestorów.
Tymczasem radny Paweł Grzęda krytykował burmistrza przede wszystkim za zaniechania inwestycyjne na terenie miasta poprzez skupienie się na sołectwach w gminie. Wytykał też Ordonowi wpadki z poprzednich kadencji przy pracach budowlanych na plantach i w otoczeniu zalewu.
W imieniu opozycyjnej grupy radnych Paweł Grzęda deklaruje współpracę z burmistrzem, ale stawia warunki personalne. Domaga się zmian na stanowiskach kierowniczych w jednostkach podległych burmistrzowi.