Bieszczadzkim żubrom zaczyna być ciasno w podkarpackich lasach. Dlatego naukowcy i leśnicy szukają nowych miejsc, w które można przesiedlić te zwierzęta.
Prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów prof. Wanda Olech-Piasecka uważa, że należy rozproszyć gatunek na Beskid Niski i Magurski Park Narodowy, trzeba też uregulować liczebność populacji.
Jeśli zależy nam na tym, żeby przetrwał gatunek, cała populacja musi mieć komfortowe warunki i my o to dbamy - powiedziała naszej antenie profesor Olech-Piasecka.
U niektórych bieszczadzkich żubrów stwierdzono pasożyty na gałce ocznej, które powodują ślepotę tych zwierząt. A jeden zarażony osobnik zaraża kolejnych pięć - tłumaczył nasz gość.
Populacja bieszczadzkich żubrów liczy obecnie 550 osobników, a plan odtworzenia gatunku zakładał, że będzie ich 400. Ponieważ stada są zbyt duże żubry zaczynają wchodzić w szkodę zarówno rolnikom jak i leśnikom.
Stąd też pomysł, żeby stworzyć kilka mniejszych stad. Do tego potrzebna jest akceptacja gospodarzy terenu i mieszkańców, dlatego na wiosnę w Magurskim Parku Narodowym odbędą się warsztaty edukacyjne.