Żołnierz 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, najciężej poszkodowany podczas środowego szkolenia na poligonie w Nowej Dębie został już wybudzony ze śpiączki farmakologicznej.
Jego stan jest stabilny - powiedział nam rzecznik brygady, kapitan Konrad Radzik, ale nie podał więcej szczegółów. Mężczyzna nie miał żadnych obrażeń zewnętrznych, objawy wskazywały na podtrucie. Czym i jak do tego doszło, wyjaśni specjalna komisja powołana przez dowódcę jednostki oraz żandarmeria wojskowa, która prowadzi postępowanie w tej sprawie - dodał kapitan Radzik.
Dwaj mniej poszkodowani żołnierze z załogi czołgu, którzy również wymagali pomocy medycznej dziś albo jutro zostaną wypisani ze szpitala w Nowej Dębie.
Przypomnijmy, w trakcie ćwiczeń poligonowych utracono łączność z załogą jednego z czołgów. Żołnierze z innego wozu pobiegli sprawdzić, co się stało. Okazało się, że załoga potrzebuje pomocy. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitali w Nowej Dębie i Rzeszowie. Nie mieli żadnych obrażeń fizycznych. Nieoficjalnie mówi się, że mogli zatruć się spalinami.