Kilkaset tysięcy złotych rocznie wydaje w Przemyślu tamtejsze Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Wodnej na naprawę urządzeń do oczyszczania ścieków. Psują się, bo mieszkańcy wrzucają do sedesów między innymi: mopy, pampersy, części garderoby, patyczki do czyszczenia uszu. Zanieczyszczają one wirniki, uszkadzają mechaniczne uszczelnienie. Pracownicy przedsiębiorstwa nieustannie zmagają się z różnymi awariami.
Nie lepiej jest na przepławce dla ryb na rzece San. Tam woda niesie butelki, stare meble, zużyty sprzęt AGD. Nie ma to wpływu na jakość wody w kranach, ale Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Wodnej zmuszone jest zlecać porządki zewnętrznym firmom. W opinii kierownictwa Przedsiębiorstwa Gospodarki Wodnej, ścieki i woda mogłyby być tańsze, gdyby mieszkańcy zachowywali się bardziej odpowiedzialnie.