W strugach deszczu i przy akompaniamencie mocnych piorunów spod przemyskiej miejscowości Reczpol rzeką San wypuścił się kajakiem aż na drugi kraniec Polski 35-letni Mariusz Zimowit. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego poza okolicznościami pogodowymi, gdyby nie niepełnosprawność kajakarza. Mariusz nie widzi, nie słyszy, nie mówi.
Celem jest jego rodzinna miejscowość Osiek. Chce udowodnić, że potrafi więcej niż nie jedna osoba pełnosprawna. Wyprawa ma uwrażliwić ludzi na problem związany z brakiem pracy dla osób niepełnosprawnych. On czekał na nią ponad 15 lat. Dyplom masażysty i kucharza oraz umiejętności nie przekonywały pracodawców. Ostatecznie udało się. W jednej z firm składa elementy elektroniczne. Wyprawa ma dodać skrzydeł innym niepełnosprawnym, którzy stracili wiarę w życiowy sukces.
Na oddzielnych kajakach towarzyszą mu ojciec Włodzimierz oraz kolega ojca Wiesław Hołzubiec. Mają przed sobą Wisłę, Brdę, Kanał Bydgoski, Noteć, Odrę i 100 km odcinek na morzu.
Z całego serca życzymy powodzenia w tej niewątpliwie trudnej wyprawie.