Leśnicy i samorządowcy oddali w czwartek hołd żołnierzom z 6. Pułku Strzelców Podhalańskich, którzy 10 września 1939 r. polegli w Bykowcach koło Sanoka.
81 lat temu podhalańczycy pod dowództwem ppor. rez. Mariana Zaremby usiłowali tam zatrzymać Niemców z 1. Dywizji Piechoty Górskiej Wehrmachtu.
Jak przypomniał rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek, "w trakcie walk w Bykowcach zginęło pięciu żołnierzy". "Kolejną, szóstą ofiarą był podporucznik Zaremba. Tego samego dnia, po wcześniejszym pobiciu, zastrzelił go niemiecki oficer" – mówił.
Zaremba był leśnikiem. W lecie 1939 r. został powołany do wojska. Leśnikiem był też jeden z jego poległych podkomendnych.
W Bykowcach podhalańczycy podjęli walkę z przeważającymi siłami nieprzyjaciela. Zadali Niemcom spore straty. "Podporucznik Zaremba, widząc, że nie da się obronić pozycji, rozkazał wycofać się pozostałym przy życiu żołnierzom. Sam pozostał na stanowisku, prowadząc ogień z karabinu maszynowego" – podkreślił Marszałek.
Po wyczerpaniu się amunicji, ciężko ranny, został ujęty przez Niemców. Był bity i przesłuchiwany, a w końcu został zastrzelony przez niemieckiego oficera.
W trakcie uroczystości Andrzej Romaniuk, historyk i regionalista z Muzeum Historycznego w Sanoku, przybliżył zebranym tło historyczne potyczki z Niemcami w Bykowcach. Odczytał też niedawno znaleziony list ojca ppor. Zaremby, w którym są nowe fakty przybliżające okoliczności walki, jak również śmierci oficera i jego pochówku.
Zmasakrowane ciało ppor. Zaremby, jako przestroga dla okolicznej ludności, leżało przez kilka dni w rowie. Potem zwłoki ppor. Zaremby złożono w przydrożnej mogile. Dopiero w 1940 roku, już po zajęciu tych terenów przez Armię Czerwoną, został pochowany na miejscowym cmentarzu.