Radość dzieci z prezentów jest jednakowa pod każdą szerokością geograficzną, nie zależy też od czasów, w jakich przyszło im żyć. Na przykład starsi mieszkańcy Rzeszowa powiedzieli nam, że z rozrzewnieniem wspominają swoje spotkania ze świętym Mikołajem w czasach PRL-u. "Chociaż trudno się wtedy żyło i w wielu rodzinach brakowało pieniędzy na codzienne wydatki, to na prezenty mikołajkowe nikt nie żałował" - podkreślają nasi rozmówcy. Hitem wśród podarunków były importowane z Kuby pomarańcze. Dzieci dostawały też zabawki i słodycze oraz praktyczne rzeczy, takie, jak piżamki, pantofle, czy czapki z szalikiem. W niektórych domach pojawiał się Mikołaj z siwą brodą, który, przy bliższym kontakcie, okazywał się przebranym sąsiadem, albo babcią, co i tak nie psuło dobrego nastroju. Z kolei zakłady pracy organizowały dla dzieci swoich pracowników uroczyste "choinki", czyli spotkania z Mikołajem, zwanym też Dziadkiem Mrozem, który rozdawał paczki pełne słodyczy i cytrusów. Były również mikołajkowe spotkania w przedszkolach, gdzie wynajęty fotograf robił zdjęcia każdemu dziecku pozującemu ze stojącym obok Mikołajem, ubranym w czerwony kubrak i z plastikową maską na twarzy.
Mikołaj we wspomnieniach z PRL
- 06 Gru, 2017 10:31
- Skomentuj jako pierwszy!
Etykiety
Skomentuj
Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl