Trwa śledztwo w sprawie tragicznego wypadku przy pracy na terenie Łańcuckiego Zakładu Komunalnego w Łańcucie. 13 grudnia ubiegłego roku śmierć poniósł 54 - letni pracownik Zakładu, doświadczony elektromechanik z ponad 35 letnim stażem pracy. Wykonywał on prace naprawcze przy ramieniu załadunkowym, w które wyposażony był samochód ciężarowy marki Scania służący do przewozu kontenerów. Ramię złożyło się i pracownik został przygnieciony podstawą haka. Mężczyzna w następstwie doznanych obrażeń ciała zmarł.
Z ekspertyzy biegłego sądowego, który dokonał oględzin samochodu wynika, że do wypadku doszło ponieważ nie było należytego zabezpieczenia uniesionego ramienia dźwignika w czasie naprawy urządzenia. Ponadto ingerencja pracownika w instalację elektryczną skrzynki przekaźnikowej dźwignika, najprawdopodobniej doprowadziła do obejścia zabezpieczeń producenta - poinformował nas szef Prokuratury Rejonowej w Łańcucie Marek Jękot.
Na tym etapie śledztwa Prokuratura nie chce wypowiadać się, kto zawinił. Wiadomo, że pracownik nie powinien znajdować się w feralnym miejscu. W samochodzie była instrukcja o prawidłowym użytkowaniu urządzenia. Były też rysunki wskazujące na czynności zabronione, lub wymagające wzmożonej czujności operatora w celu uniknięcia sytuacji niebezpiecznych lub wypadku.
Prokuratura czeka jeszcze m.in. na wnioski z Państwowej Inspekcji Pracy i Urzędu Dozoru Technicznego.