Ponownie przesłuchiwani są świadkowie, trwa też analiza zapisów systemu informatycznego banku - to jedne z zaplanowanych przez prokuraturę czynności w śledztwie dotyczącym malwersacji w punkcie kasowym w Husowie w powiecie łańcuckim.
Wznowione w lutym dochodzenie ma potrwać do końca sierpnia, choć śledczy nie wykluczają, że zostanie ono przedłużone. Ustalono już m.in. że część operacji, o których mówili klienci banku, nie ma potwierdzenia w systemie bankowym. Śledczy scalają na razie materiał dowodowy - powiedział nam zastępca Prokuratora Okręgowego w Rzeszowie, Artur Terlecki. Potrzebna też będzie ponowna ekspertyza dotycząca niektórych podpisów na dokumentach. Wiadomo, że spośród około 300 zbadanych, kilkadziesiąt na pewno sfałszowano. Część ponownie będzie musiał zbadać biegły.
Sprawa wyszła na jaw w lutym 2015 roku, po samobójstwie kasjerki punktu w Husowie, który należy do Banku Spółdzielczego w Głogowie Małopolskim. Z kont blisko 80 mieszkańców powiatu łańcuckiego zniknęło łącznie około 1 mln 300 tys złotych.