Konieczna była interwencja lekarza weterynarii i podanie kroplówki. Po raz pierwszy od 1995 roku, czyli od początku hodowli koników polskich w Nadleśnictwie Tuszyma doszło do zatrucia zwierząt .
Niestrawność była zdaniem leśników najprawdopodobniej wynikiem dokarmiania przez odwiedzających. Konieczna była interwencja weterynaryjna i leczenie całego tabunu. Najbardziej chory 8 letni wałach Teksas otrzymał kilkakrotnie kroplówkę a teraz jest na diecie, czyli dostaje tylko siano i wodę. Po tygodniu od pierwszych objawów zwierzęta wracają do zdrowia.
Leśnik Artur Święch zachęca do odwiedzania koników ale przypomina o zakazie dokarmiania. Zagroda w leśnictwie Sokole w Nadleśnictwie Tuszyma koło Mielca jest czynna od rana do wieczora.