Nie ma już żadnych utrudnień w miejscu porannego wypadku autokaru w Nowej Dębie. O dramatycznych wydarzeniach przypomina tylko rozerwana siatka posesji, na którą spadł pojazd.
Ten dzień na długo zapamiętają strażacy ochotnicy z pobliskiej komendy OSP. Oni pierwsi wyruszyli na pomoc poszkodowanym, a remiza OSP w Porębach Dębskich posłużyła za tymczasowe schronienie.
- Poszkodowani zastanawiali się, dlaczego doszło do wypadku. Część osób wiązała ten fakt z wymianą koła w Ostrowcu Świętokrzyskim, inni mówili, że kierowca zagadał się z pasażerką - powiedziała nam Magdalena Grzesik, jedna z kobiet, które opiekowały się ofiarami wypadku.
Autobus Polskiego Busa relacji Warszawa - Rzeszów około 5.30 rano z nieznanych przyczyn uderzył w latarnię, następnie wypał z drogi i przewrócił się na bok. Rannych zostało 38 osób. Najciężej poszkodowana 10 - letnia dziewczynka została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Rzeszowie. Ranni zostali przewiezieni do kilku podkarpackich lecznic.
Przyczyny wypadku wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.