Trudne warunki turystyczne towarzyszyły uczestnikom wielkopiątkowych pielgrzymek na bieszczadzkie szczyty. W tym roku zamiast tradycyjnie na Tarnicę wierni rano wyruszyli m.in. na Smerek, Jasło, Korbanię, oraz Przełęcz Bukowską. Pielgrzymi nie mieli łatwego przejścia, bowiem w Bieszczadach jest słaba widoczność, zalega mokry śnieg - na północnych stokach jest go nawet do półtora metra i obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Na szczęście obyło się bez interwencji GOPR-owców, którzy zabezpieczali trasy pielgrzymek.
Pielgrzymowanie w Wielki Piątek na najwyższy szczyt w Bieszczadach miało wieloletnią tradycję. Co roku tłumy ludzi wychodziły na Tarnicę, pod krzyż ustawiony na pamiątkę pobytu Karola Wojtyły w Bieszczadach. W ubiegłym roku szlak został zamknięty. Zdaniem dyrekcji Bieszczadzkiego Parku Narodowego wierni - a było ich nawet po 5 tys. - nie byli w stanie pomieścić się na trasie. Chodzili poza wyznaczonym szlakiem niszcząc bieszczadzką przyrodę. Dlatego dla pątników przygotowano alternatywną drogę krzyżową - z Wołosatego do Przełęczy Bukowskiej.