Dziesięć razy interweniowali od piątku GOPR-owcy w Bieszczadach. Sukcesem zakończyły się poszukiwania zaginionego grzybiarza oraz osoby, która chciała popełnić samobójstwo. Poza tym pomoc potrzebna była w przypadku kilku złamań i innych urazów.
Na szlakach miejscami jest błoto, ale powoli wysycha, widoczność jest dobra, więc warunki do pieszych wędrówek są niezłe - mówi ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Marek Paterek.
Większe opady można przeczekać w drewnianych deszczochronach Bieszczadzkiego Parku Narodowego. 18 takich obiektów zlokalizowanych jest przy szlakach i ścieżkach przyrodniczych. Ich lokalizacje znaleźć można na stronie Bieszczadzkiego Parku Narodowego.